Ma tam zostać przyjęta konstytucja Unii Europejskiej .
Polska chce zmian w dokumencie, który będzie rozpatrywany w Rzymie. Niemcy natomiast są zadowoleni z projektu konstytucji przedstawionego przez Giscarda d'Estaing. Chodzi o siłę głosu, jaką będą miały oba państwa w poszerzonej Uni Europejskiej. Jeśli obronimy tak zwane ustalenia nicejskie, głos Polski i Niemiec będzie miał porównywalne znaczenie. Jeśli nie, będziemy o połowę słabsi. Dlatego premier Leszek Miller wielokrotnie zapewniał, że głównym naszym zadaniem w Rzymie będzie obrona Nicei. Premier ma silne poparcie parlamentarzystów " Nicea albo śmierć " - padało kilkakrotnie z sejmowej trybuny podczas ubiegłotygodniowej debaty europejskiej .
Leszek Miller mówił, że będzie się starać przekonać kanclerza Schroedera do pozostania przy ustaleniach szczytu Unii w Nicei z grudnia 2000 ego roku, i że w przeciwnym wypadku nie widzi możliwości ratyfikowania traktatu konstytucyjnego w polskim parlamencie. Analitycy uważają, że zadanie premiera jest trudne. Chodzi bowiem o to, by Niemcy nie tylko podzielili się władzą z Polską w większym stopniu niż tego chcą, ale by podzielili się też pieniędzmi w większym stopniu niż planowano.