majątkowego
Rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdziła, że 25-ego stycznia funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukali mieszkanie asystentki Włodzimierza Cimoszewicza. Magdalena Stańczyk powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej, że Annę Jarucką podejrzewano o wynoszenie z MSZ-tu niejawnych depesz. Zapewniła, że przeszukanie nie miało żadnego związku z Włodzimierzem Cimoszewiczem. Dodała, że w trakcie przeszukania funkcjonariusze natknęli się na oświadczenie majątkowe ówczesnego ministra Cimoszewicza opatrzone klauzulą "poufne". Przekazali je następnie prokuraturze okręgowej w Warszawie, która odesłała dokument do ABW jako organu prowadzącego sprawę. Funkcjonariusze zabezpieczyli też w mieszkaniu Jaruckiej inne dokumenty, w tym korespondencję Cimoszewicza z szefem sejmowej komisji etyki na temat oświadczenia majątkowego. Znajduje się ona obecnie w posiadaniau ABW.
Asystentka Cimoszewicza Anna Jarucka twierdzi, iż obecny kandydat na prezydenta kazał jej wykreślić informacje o posiadanych akcjach PKN Orlen z oświadczenia majątkowego z kwietnia 2002-ego roku o stanie majątutku na koniec 2001-ego roku. Nie znalazły się w nim informacje o posiadanych przez Cimoszewicza akcjach PKN Orlen o wartości 750-ciu tysięcy złotych, które sprzedał w styczniu 2002-ego roku. Cimoszewicz utrzymuje, że popełnił nieświadomie błąd, gdyż zawarł w oświadczeniu dane o stanie majątku w momencie składania dokumentu, czyli w kwietniu. Wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej Roman Giertych oświadczył, że jeśli oświadczenie asystentki jest prawdziwe, to nie ma tu miejsca na błąd, lecz było to świadome działanie.