Profesor Marek Belka, który w razie wyborczego
zwycięstwa koalicji SLD-UP ma objąć stanowisko ministra
finansów, oświadczył, że nie zamierza podnosić stawek VAT
na żywność. Dodał też, że nie zamrozi emerytur i rent.
Belka powiedział w Programie Pierwszym Polskiego
Radia, że jego celem jest ochrona najuboższych i
równomierne rozłożenie kosztów uzdrowienia budżetu.
Polityka budżetowa musi jednak, jego zdaniem, być
kombinacją wzrostu dochodów i redukcji wydatków. Trzeba ją
jednak prowadzić tak, aby nie szkodzić gospodarce.
Marek Belka podkreślił, że jest zdecydowanie
przeciwny wprowadzeniu podatku importowego. Opowiada się
natomiast za opodatkowaniem dochodów kapitałowych.
Wprowadzenie podatku od lokat bankowych mogłoby, jego
zdaniem, przynieść 2 miliardy złotych. Profesor Belka
myśli też o likwidacji wspólnego rozliczania się małżonków
z podatków. Ewentualne zmiany systemu podatkowego
przyniosą, jego zdaniem, około 10-ciu miliardów złotych.
Profesor Belka chciałby, aby przyszłoroczny
deficyt budżetowy był mniejszy niż 40 miliardów złotych.
Przyszłoroczny budżet powinien, jego zdaniem, wziąć pod
uwagę spowolnienie wzrostu światowej gospodarki. Powinien
też zawierać wiele zmian ustawodawczych. Zdaniem Marka
Belki, w systemie finansów publicznych trzeba dokonać
wielu zmian. Podkreślił, że nie ma jednego środka na
znalezienie kilkudziesięciu miliardów złotych, których
brakuje w budżecie
Belka powiedział, że 'w dziurze budżetowej' jest
kilka zaległych płatności z poprzednich lat. Jego zdaniem
warto byłoby spłacić je od razu, nawet gdyby wiązało się
to z koniecznością zaciągnięcia nowych pożyczek. Gdyby ta
operacja się udała, to przyszłoroczny deficyt budżetowy
byłby niższy.
09:48 21/09/2001
