Co najmniej kilkadziesiąt domów zostało
zniszczonych przez pożar, który rozprzestrzenia się od
wczoraj, po wybuchu w składzie amunicji wojskowej w
rosyjskiej Buriacji na wschodzie Syberii. Pożar wybuchł,
kiedy w jeden z wojskowych budynków uderzył piorun.
Ministerstwo do spraw sytuacji nadzwyczajnych
zarządziło ewakuację wszystkich miejscowości w promieniu
kilku kilometrów od składu amunicji. Jednak większość
mieszkańców opuściła swoje domy w panice już wczoraj w
nocy. Mieszkańcy wiosek mówią, że nie mieli dokąd uciekać,
gdyż wszędzie spadały pociski artyleryjskie i wybuchały
rakiety bojowe, których zasięg wynosi ponad 10 kilometrów.
Oficjalnie władze podają, że zginęło troje
mieszkańców okolicznych wiosek. Bez wieści przepadło też
pięciu żołnierzy z jednostki, a 17 rannych osób zgłosiło
się do szpitali. Służby ratownicze cały czas są w
pogotowiu. Na miejscu pracuje sto wozów straży pożarnej i
ponad pięciuset strażaków. Wojskowi patrolują okolice
składu amunicji przy pomocy czołgów i transporterów
opancerzonych.
Strażacy przystąpią do gaszenia pożaru
najwcześniej jutro, gdy eksplodują wszystkie ładunki
wybuchowe. Dowództwo zapowiedziało, że usuwanie skutków
pożaru może potrwać nawet kilka tygodni. Saperzy muszą
bowiem przeszukać teren w promieniu kilkunastu kilometrów
od składu i zebrać amunicję, która została rozrzucona po
okolicy, lecz nie wybuchła.
W zeszłym miesiącu doszło w Rosji do podobnego
pożaru. Strażacy gasili wówczas pożar przez tydzień.
12:27 21/07/2001
