Według ministra do spraw sytuacji nadzwyczajnych
Siergieja Szojgu, który przebywa na miejscu tragedii,
eksperci biorą pod uwagę awarię silników lub
wysokościomierza. Szojgu nie wykluczył też wybuchu na
pokładzie oraz pomyłki pilotów.
Wersję o wybuchu na pokładzie potwierdził
wcześniej przedstawiciel linii 'Władywostok Awia', do
których należał samolot, który powiedział francuskiej
agencji prasowej AFP, że awaria mogła być spowodowana
uszkodzeniem systemu doprowadzenia paliwa samolotu, co
mogło doprowadzić do wybuchu.
Do katastrofy samolotu doszło wczoraj wieczorem.
TU-154 leciał z Jekaterynburga na Uralu do Władywostoku na
dalekim wschodzie Rosji. Do wypadku doszło na kilka minut
przed wylądowaniem samolotu w Irkucku, gdzie miał
zatankować paliwo do dalszego lotu. Wieża kontrolna miała
kontakt z pilotami maszyny, gdy znajdowali się na
wysokości dwóch i pół tysiąca metrów. Dowódca nie
meldował o żadnych problemach na pokładzie. Potem kontakt
się urwał i samolot zniknął z ekranów radaru.
Mieszkańcy wsi, koło której spadł TU-154 mówią, że
przed zetknięciem się z ziemią samolot wybuchł lub płonął.
Całkowicie spalona jest środkowa część samolotu, natomiast
ogień nie strawił ani dzioba, ani ogona samolotu. Na
miejscu tragedii, gdzie pracuje trzystu ekspertów,
odnaleziono już 144 osoby - 135-ciu pasażerów i 9-ciu
członków załogi ciała, z których zidentyfikowano 42 osoby.
Odnaleziono już trzy czarne skrzynki, będące zapisem
parametrów lotu oraz rozmów załogi i pasażerów.
09:56 04/07/2001
