s Spotkanie Bagsika w Sejmie z poslem SLD wywolaloTYTUŁ AGENCJA GODZ. CZAS s Spotkanie Bagsika w Sejmie z posłem SLD wywołało IAR3r 14 16:31 2:28 s Spotkanie Bagsika w Sejmie z posłem SLD wywołało oburzenie s Spotkanie Bagsika w Sejmie z posłem SLD wywołało oburzenie Prawicowi posłowie są oburzeni spotkaniem w sejmowej restauracji posła SLD Władysława Adamskiego ze skazanym na 9 lat więzienia byłym prezesem Art-B Bogusławem Bagsikiem. Również klubowi koledzy posła Adamskiego deklarują, że nie powtórzyliby jego zachowania, czyli picia wódki ze skazanym na terenie Sejmu. Sam poseł tłumaczy, że Bogusław Bagsik chciał zapłacić za leczenie w Izraelu dzieci chorych na białaczkę i stąd spotkanie w restauracji sejmowej. 'Nie widze powodu dla którego miałbym się ukrywać' - mówi Adamski. Takie tłumaczenie nie satysfakcjonuje Stefana Niesiołowskiego z ZChN, który twierdzi, że brzydzi się zachowaniem posła Adamskiego. 'To wpisuje się w swoisty kodeks etyczny posłów lewicy. Picie wódki z kryminalistą, albo - co kiedyś
zrobił poseł Gadzinowski - zapraszanie do Sejmu prostytutki. Ja się tym brzydzę' - powiedział Niesiołowski. Zszokowany spotkaniem jest również minister spraw wewnętrznych i administracji Marek Biernacki, który uważa, że całą sprawę należy dokładnie wyjaśnić, a o szczegóły spytać posłów lewicy. Wicemarszałek Sejmu Marek Borowski z SLD nie wyklucza, że spotkałby się z byłym prezesem Art-B, ale tylko gdyby było to konieczne i tylko w gabinecie, tak jak z każdym innym obywatelem. Wykluczam inne miejsca - zapewnił. Posłowi Adamskiemu nie grożą za zaproszenie byłego prezesa Art-B do Sejmu żadne konsekwencje. Nie przewiduje tego bowiem regulamin Sejmu. Marszałek Maciej Płażyński uważa jednak, że zachowanie posła było 'dziwne i naganne'. 'Nie wypadało czegoś takiego robić' - powiedział marszałek. Całą sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że świadek wieczornego spotkania w sejmowej restauracji, poseł AWS Krzysztof Kamiński domagał się, by Straż Marszałkowska odebrała filmy fotoreporterom, którzy uwiecznili spotkanie.
Poseł tłumaczy, że nie chciał być tłem i dbał o własne dobro. Marszałek Płażyński zapowiedział sprawdzenie, czy strażnicy nie przekroczyli swych kompetencji, zatrzymując dziennikarzy na blisko półtorej godziny. Dodał że jeśli tak się stało, wyciągnie konsekwencje wobec winnych. 16:30 14/12/2000
