Sąd aresztował kolejnego sanitariusza łódzkiego pogotowia podejrzanego o zabójstwo pacjentki Pavulonem - lekiem zwiotczającym mięśnie.
Sanitariusz miał podać ofierze Pavulon bez żadnych uzasadnień terapeutycznych. Kobieta zmarła, a sanitariusz otrzymał pieniądze od jednego z łódzkich zakładów pogrzebowych za informacje o jej zgonie.
Karolowi B. zarzuca się także sfałszowanie 100 recept na Pavulon. Mężczyzna dopisywał lek do receptariuszy wewnętrznej apteki pogotowia.
Łódzka prokuratura apelacyjna podejrzewa 36-latka o przyjęcie 20 tysięcy złotych od zakładów pogrzebowych. Karol B. przyznał się do winy. Grozi mu kara dożywotniego więzienia. Łódzka prokuratura postawiła już podobne zarzuty innemu sanitariuszowi. Aresztowany kilka miesięcy temu Andrzej N. jest podejrzany o dwa zabójstwa oraz jedno usiłowanie morderstwa.
Podejrzanych jest także 6-ciu lekarzy. Prokuratura postawiła im zarzuty narażenia życia i zdrowia ponad 20 pacjentów na niebezpieczeństwo. We wszystkich przypadkach zakończyło się to śmiercią chorych.
42 osoby z łódzkiego pogotowia są podejrzane o przyjmowianie pieniędzy od zakładów pogrzebowych za informacje o zgonach pacjentów.
Zarzuty wręczania pieniędzy i namawiania do ujawniania danych osobowych zmarłych pacjentów postawiono 11-tu pracownikom przedsiębiorstw pogrzebowych.