Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd Najwyższy Ukrainy zabronił ogłaszania wyników wyborów

0
Podziel się:

Sąd najwyższy Ukrainy zabronił Centralnej Komisji Wyborczej publikacji wyników wyborów prezydenckich.
Wyniki miały być opublikowane jutro i wtedy stałyby się prawomocne. Sąd najwyższy zabronił ich publikacji do 29-go listopada.

Sąd najwyższy Ukrainy zabronił Centralnej Komisji Wyborczej publikacji wyników wyborów prezydenckich.

Wyniki miały być opublikowane jutro i wtedy stałyby się prawomocne. Sąd najwyższy zabronił ich publikacji do 29-go listopada. Do tego czasu mają zostać rozpatrzone skargi, złożone dziś przez sztab wyborczy kandydata opozycji Wiktora Juszczenki.

Do Kijowa udał się były prezydent Lech Wałęsa, który spotkał się z Wiktorem Juszczenką i Wiktorem Janukowyczem, ogłoszonym oficjalnie zwycięzcą wyborów. Prezydent Aleksander Kwaśniewski zaproponował natomiast stronom konfliktu rozmowy przy okrągłym stole. W Kijowie przebywa specjalna misja polskich dyplomatów.

Opozycja zaskarżyła werdykt Centralnej Komisji Wyborczej. Ogłosiła ona, że wybory wygrał Janukowycz, który zdobył 49,46 procent głosów. Juszczenko miał otrzymać 46,61 procent. Opozycja twierdzi, że wybory zostały sfałszowane.

Lech Wałęsa przybył do Kijowa na zaproszenie Juszczenki. Przemawiając do jego zwolenników zebranych na Placu Niepodległości oświadczył, że będzie wspierał walkę o wolność i demokrację. Po rozmowie z Wałęsą Wiktor Juszczenko powiedział, że oczekuje, iż Polska nie uzna wyników wyborów, pomoże w rozwiązaniu konfliktu oraz wytłumaczy władzom w Kijowie, że nie mogą użyć siły. Wiktor Janukowycz powiedział natomiast Wałęsie, że może podjąć rozmowy z Juszczenką, ale to on został wybrany na prezydenta. Janukowycz oświadczył, że nie można rozmawiać o wyniku wyborów, gdyż były one legalne. Dodał, że jeśli Juszczenko w ciągu 24-ech godzin podejmie rozmowy na warunkach władz, to będzie można nawiązać dialog. W przeciwnym razie na ulicach Kijowa będzie jutro 2 razy więcej zwolenników Janukowycza niż Juszczenki.

Ukraiński wiceminister gospodarki Oleh Hajduk podał się do dymisji, protestując przeciwko sfałszowaniu wyborów. Jest on pierwszym członkiem rządu, który podjął taką decyzję. Wszystkie uczelnie wyższe Kijowa przystąpiły do strajku, proklamowanego wczoraj przez opozycję. Dowództwo zachodniej grupy ukraińskiej armii, stacjonujące we Lwowie, oświadczyło, że nie wystąpi przeciwko społeczeństwu. Ukraińscy milicjanci zatrzymali kilku działaczy opozycji białoruskiej, wracających z wiecu poparcia dla Juszczenki w Kijowie.

Unia Europejska i Rosja zgodziły się co do potrzeby pokojowego rozwiązania konfliktu na Ukrainie, różnią się jednak co do sposobów osiągnięcia tego celu. Poinformował o tym po szczycie Unia-Rosja w Hadze premier Holandii, Jan Peter Balkenende. Unia popiera prozachodniego Juszczenkę i domaga się zweryfikowania sfałszowanych - jej zdaniem - wyników wyborów. Władimir Putin powiedział natomiast, że spory, dotyczące wyborów, powinny zostać rozstrzygnięte w ukraińskim sądzie. Według niego nikt nie ma moralnego prawa decydować o wyniku wyborów w ulicznych manifestacjach. Wyników wyborów nie uznają Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Kanada.

Prezydent Aleksander Kwaśniewski zaproponował trzypunktowy program porozumienia między władzami Ukrainy a opozycją demokratyczną. Prezydent pokreślił, że jest gotów do wyjazdu na Ukrainę i liczy na to, iż pojedzie tam z mandatem Unii Europejskiej.

Prezydent uważa, że ukraiński sąd najwyższy powinien sprawdzić wyniki wyborów w świetle zgłoszonych protestów i w przypadku stwierdzenia uchybień orzec anulowanie wyników i ponowne przeliczenie głosów. Po drugie, zarówno władze jak i opozycja powinny powstrzymać się od wszelkich form siłowego rozwiązania konfliktu. Po trzecie, obie strony konfliktu powinny usiąść przy "okrągłym stole" i starać się porozumieć w interesie całej Ukrainy.

Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz uznał wyniki ukraińskich wyborów za niewiarygodne. Minister powiedział, że jeśli sytuacja się nie zmieni i władze Ukrainy przeforsują swoją wersję wyników, to współpraca z nimi będzie utrudniona. Minister dodał, że ewentualna wizyta prezydenta Kwaśniewskiego na Ukrainie zależy od wyników nadzwyczajnej misji polskich dyplomatów, którzy przebywają w Kijowie.

Do Polski przyjechał jeden z przywódców ukraińskiej opozycji, były minister spraw zagranicznych Borys Tarasiuk. Oświadczył on w Sejmie, że opozycja zgadza się na mediację prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsy. Wyraził też podziękowanie dla Polski za solidarność z ukraińskim narodem. Tarasiuk powiedział, że Ukraina oczekuje od naszego kraju dalszej solidarności, nieuznania oficjalnych wyników wyborów i pośrednictwa w ewentualnych negocjacjach. Borys Tarasiuk spotkał się też z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)