odwołali się prokurator i oskarżyciel posiłkowy, ojciec Grzegorza Przemyka. Leopold Przemyk jest obecny na dzisiejszej rozprawie, nie stawił się natomist Ireneusz K., reprezentuje go adwokat.
W styczniau 2004 roku Sąd Okręgowy w Warszawie po raz czwarty uniewinnił Ireneusza K. od zarzutu udziału w śmiertelnym pobiciu Grzegorza Przemyka. Sąd uzasadnił, że zebrane dowody i dokumenty nie pozwalają stwierdzić, czy Ireneusz K. uczestniczył w śmietrlelnym pobiciu maturzysty w komendzie MO na warszawskiej Starówce. Sąd podkreślił, że aparat MSW w latach 80. mataczył i zacierał ślady.
Procesy toczące się w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka były politycznie sterowane, PRL-owskie władze dążyły do obciążenia winą pracowników pogotowia ratunkowego.
Dopiero w 1999 roku Sąd Najwyższy skazał na dwa lata więzienia jednego z dwóch byłych milicjantów Arkadiusza Denkiewicza, "który kazał bić Przemyka tak, by nie było śladów".