Białostockie Centrum Onkologii musi zapłacić sto tysięcy złotych rodzinie kobiety, która wskutek awarii aparatury została zbyt silnie napromieniowana. Taki wyrok wydał Sąd Apelacyjny w Białymstoku.
W 2001 roku w czasie radioterapii w Białostockim Centrum Onkologii pięć kobiet otrzymało szkodliwą dawkę promieniowania. Kobieta, której dotyczył dzisiejszy proces, zmarła w ubiegłym roku. Pieniądze otrzymają jej spadkobiercy.
Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji, od którego odwołało się Białostockie Centrum Onkologii. Argumentowało, że do wypadku doszło nie z winy pracowników, ale z powodu niezależnej od nich awarii sprzętu.
Sąd nie podzielił żadnego z argumentów szpitala. W uzasadnieniu podkreślił, że kwota odszkodowania jest adekwatna do krzywdy, jakiej doznała poparzona kobieta.
Córka zmarłej kobiety powiedziała, że miała nadzieję na taki wyrok. "Nie wiem, czy można tu mówić o zadowoleniu. Nie ukrywam jednak że w tym procesie chodziło o to, żeby ta kwota została zasądzona" - powiedziała.
To ostatni z pięciu procesów cywilnych, związanych z wypadkiem, do którego doszło w białostockim Centrum Onkologii lutym 2001 roku. W dotychczasowych poszkodowane kobiety otrzymały od 50 do 80 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Trzy procesy zakończyły się prawomocnymi wyrokami, czwarty sądową ugodą. Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny.