O istnieniu takiej kopii poinformował wczoraj sejmową komisję do spraw służb specjalnych pełniący obowiązki szefa Agencji Wywiadu Andrzej Derlatka.
Zbigniew Siemiątkowski w wywiadzie dla radiowej "Trójki" powiedział, że gdyby wiedział o istnieniu skopiowanych dokumentach to nie wysyłałby swoich funkcjonariuszy w marcu tego roku do IPN-u, żeby przeglądali materiały dotyczące Marka Belki. Powoływał się też na przy tym, na wczorajsze zeznanie szefa archiwum służb specjalnych, który powiedział, że w marcu poinformował, że w Agencji Wywiadu nie ma materiałów dotyczących Marka Belki. Dopiero przy ostatnich porządkach znaleziono kopię i natychmiast ją oddano do IPN. Szef archiwum służb specjalnych był przesłuchiwany wczoraj przez sejmową komisję dotyczącą tych służb.
Zbigniew Siemiątkowski mówił wcześniej, że szef Agencji Wywiadu, jak i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego dokonują w każdym wypadku powołania nowych ministrów i premierów sprawdzenia, czy są jakieś przeciwwskazania do nominacji. Siemiątkowski powołał się na ustawę o IPN, która daje szefom: AW i ABW prawo do wglądu do zasobów zgromadzonych w Instytucie.
Zbigniew Siemiątkowski powiedział, że obecnie rozpoczyna się walka o służby specjalne, do której zwykle dochodzi w momentach przesileń politycznych. Dodał, że w samych służbach istnieje grupa ludzi - jak to ujął - "orientujących się na nową władzę".
Zbigniew Siemiątkowski zarzucił także kilku członkom sejmowej komisji do spraw służb specjalnych, że w obecności dziennikarzy mówią, że słuzby te znajdują się "w rozsypce", natomiast wczoraj jednogłośnie przyjęli raport z działalności tych służb w ubiegłym roku. Siemiątkowski dodał, że 2003 rok był prawdopodobnie najlepszy w historii polskiego wywiadu, ze względu na złożoność procedur operacyjnych, które były przez niego prowadzone oraz wartość werbunków, które zostały wykonane.