Zapytany, co sądzi o medialnych spekulacjach, wedle których to podwładny szefowej gabinetu politycznego premiera Aleksandry Jakubowskiej Jacek Podgórski zainspirował atak trzech pism na szefa komisji śledczej Tomasza Nałęcza, Ryszard Kalisz odparł, że trudno mu przesądzać. Jednak według polityka SLD, jest rzeczą dziwną i wielce zastanawiającą, że tym samym dniu trzy różne pisma zaatakowały szefa komisji śledczej. W poprzedni poniedziałek, "Newsweek", "Życie Warszawy" i "Super-Express" napisały, że dotyczące archiwów zapisy kontrowersyjnej ustawy medialnej konsultowała Daria Nałęcz, żona szefa komisji. W zgodnej opinii wszystkich trzech pism, wobec tego Tomasz Nałęcz powinien ustąpić z funkcji szefa komisji. Ryszard Kalisz wyjaśnił, że Daria Nałęcz, jako dyrektor Archiwów Państwowych, miała obowiązek z urzędu konsultować wspomniane zapisy. Nie wiem komu, ale komuś najwyraźniej zależy na podważeniu wiarygodności Tomasza Nałęcza jako szefa komisji śledczej - podkreślił gość Trójki.
W opinii gościa Polskiego Radia, kiepskie notowania rządu są skutkiem takiego, a nie innego jego działania. Opinię o rządzie może zmienić tylko on sam, na nic się nie zda zaklinanie rzeczywistości - uważa Ryszard Kalisz.