Politycy różnych opcji są zgodni, że prezes IPN powinien upublicznić teczkę premiera. Goście "Niedzielnego Salonu Trójki" podkreślają, że poprosił o to sam Marek Belka.
Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej zastrzegł, że zawartość teczki premiera powinna zostać upubliczniona, o ile Leon Kieres nie złamie w ten sposób ustawy o IPN. Podkreślił, że najważniejsza jest kwestia czy premier skłamał przed komisją śledczą. Kazimierz Ujazdowski z PiS dodał, że postępowanie lustracyjne, jakiemu został w przeszłości poddany premier Belka nie oznacza, że może mówić nieprawdę przed komisją.
Za upublicznieniem teczki premiera opowiada się także szef klubu parlamentarnego SLD Krzysztof Janik. Zastrzegł, że nie widzi ku temu przesłanek prawnych, ale każe to uczynić rzeczywistość polityczna. Dodał, że prezes Kieres powinien pamiętać, że ujawniając zawartość teczki premiera stworzy precedens, ponieważ "na teczce Belki się nie skończy".
Zgadza się z tym Izabela Sierakowska z SdPl. Według niej "gra teczkami" będzie trwała aż do jesiennych wyborów. Również Marek Sawicki z PSL jest zdania, że mamy obecnie do czynienia z dziką lustracją. Dodał, że niepotrzebnie stwarza się w społeczeństwie wrażenie, że dla polityków sprawy teczek są najważniejsze.
Waldemar Dubaniowski z Kancelarii Prezydenta wprost nazwał kwestię teczki premiera "cyniczną grą polityczną". Premier zachował się odpowiedzialnie, zwracając się do Kieresa o ujawnienie zawartości teczki - uważa minister.