Wczoraj Sąd Apelacyjny zmienił kwalifikację prawną czynu Lwa Rywina i uznał, że producent filmowy żądając łapówki od wydawcy "Gazety Wyborczej" nie działał sam. Janusz Kochanowski, który był gościem "Sygnałów Dnia" powiedział, że Sąd Apelacyjny stwierdził, że Rywin był pomocnikiem, jednak nadal nie wiadomo czyim. Kochanowski dodał też, że Sąd wyciągnął wnioski z materiału dowodowego zgromadzonego przez pierwszą instancję. Podkreślił, że biorąc pod uwagę nagranie rozmowy Rywina z redaktorem naczelnym "Gazety Wyborczej" Adamem Michnikiem, inne wnioski byłyby po prostu absurdalne. Kochanowski powiedział ponadto, że do rozwikłania sprawy Rywina przyczyniła się sejmowa komisja śledcza, która jego zdaniem, stanowiła organ nacisku na organy ścigania i wymiar sprawiedliwości.
Prezes fundacji "Ius et Lex" jako niedopuszczalną określił też pomoc jednego z sędziów Trybunału Stanu byłemu premierowi Leszkowi Millerowi powołanemu przez komisję śledczą na świadka. Jego zdaniem, pełnienie funkcji sędziego Trybunału Stanu powinno wykluczyć z grona ich prywatnych klientów osoby, które mogą zostać postawione przed Trybunałem.
