Pod obrady Sejmu trafił projekt ustawy zakładającej karanie urzędników świadomie podejmujących niezgodne z prawem decyzje.
Projekt zgłosiła Platforma Obywatelska. Według niej, chodzi o to, by karać urzedników, podejmujących niekorzystne dla firm lub osób prywatnych decyzje, ktore następnie zostały uchylone w wyższej instancji. Karą byłoby odszkodowanie, sięgające nawet 30 tysięcy.
Sprawozdawca projektu poseł Adam Stanisław Szejnfeld mówił w Sejmie, że czas skończyć z państwem, w którym obywatele boją się administracji. Dodatkowo - według niego - ustawa ograniczy psucie dobrego wizerunku polskiej administracji.
Poseł Józef Nowicki z SLD wytknął autorom projektu, że proponowane przez nich rozwiązania już funkcjonują w kodeksie cywilnym, a pomysły Platformy są z nim sprzeczne.
Ludwik Dorn z PiS-u podkreślał, że polska administracja jest niereformowalna, bo nie ma w niej naturalnego nastawienia do korekt czy rewizji własnych decyzji.
Posłanka Małgorzata Winiarczyk - Kossakowska z SdPl zauważyła, że odpowiedzialność materialną urzędników określa kodeks pracy. Przyznała jednak, że nie jest ona egzekwowana, a coraz częściej administracja działa z naruszeniem prawa. Zdaniem posłanki Socjaldemokracji Polskiej - skutkuje to spadkiem zaufania obywateli do aparatu państwa wszystkich szczebli.
Ku zaskoczeniu Platofrmy Obywatelskiej, projekt poparła Samoobrona. Poseł Stanisław Łyżwiński wyjaśnił, że działacze i sypmatycy Samoobrony na własnej skórze odczuli problem samowoli i bezkarności urzędników.
Projekt ustawy o odpowiedzialności za błędne decyzje urzędnicze trafi do dalszych prac w komisjach.