Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sejmowa komisja śledcza dokończyła przesłuchanie Urbana i przesłuchała Jaskiernię

0
Podziel się:

Sejmowa komisja śledcza, mająca wyjaśnić tak zwaną aferę Rywina, zakończyła przesłuchania redaktora naczelnego tygodnika "Nie" Jerzego Urbana. Komisja przesłuchała też przewodniczącego klubu parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Jerzego Jaskiernię.

Jerzy Urban zeznał, że podczas rozmowy 24. lipca zeszłego roku Lew Rywin dał mu do zrozumienia, iż z korupcyjną propozycją wysłał go do Adama Michnika prezes TVP, Robert Kwiatkowski."On wtedy powiedział: Kwiatkowski i, chyba, Zarębski, ale tego nie pamiętam" - zeznał Urban. Redaktor "Nie" dodał, że w jednej z rozmów z Rywinem odniósł wrażenie, że chciał on - za jego pośrednictwem - przekazać ostrzeżenie premierowi. Chodziło o słowa Rywina "Ja pierwszy premiera nie zaatakuję". Urban nie przekazał tego jednak premierowi, gdyż "nie całkiem rozumiał" intencje Rywina i nie uznał sprawy za wystarczająco ważną. Świadek powiedział, że nie ma powodu przypuszczać, aby za Rywinem stała jakaś siła polityczna. Podkreślił jednak, że nie ma wiedzy na ten temat. Urban wykluczył, natomiast, że za propozycją Rywina stał premier Leszek Miller. Tłumaczył, że w takiej sytuacji premier mógłby łatwo stać się ofiarą szantażu.

Jerzy Urban zaprzeczył, jakoby wiedział o istnieniu jakiegokolwiek nagrania rozmowy Michnika z Rywinem, dokonanego przez Rywina. "Ja słyszałem, że Lew Rywin nagrał rozmowę, nie tą rozmowę z Michnikiem, tylko rozmowę z dziennikarzem radia RMF, która nie została wyemitowana" - powiedział Urban, który nie wyjaśnił, co mogło być w nagraniu. Radio RMF nie potwierdziło i nie zaprzeczyło informacjom Urbana.

Zdaniem Jerzego Urbana, Adam Michnik zrobił błąd, że od razu nie opublikował artykułu o propozycji Rywina, tylko zrobił to pół roku później. Urban uznał tę zwłokę za błędną i absurdalną. Dodał, że Michnik powinien prowadzić śledztwo dziennikarskie po publikacji o łapówkarskiej propozycji, a nie przed. Zdaniem Urbana, Michniak miał wystarczająco dużo dowodów, że Rywin rzeczywiście zaproponował łapówkę. Urban skrytykował działania prokuratury w sprawie afery. Zarzucił jej między innymi, że nie podjęła śledztwa z urzędu, gdy o sprawie stało się głośno. "To jakaś niesamodzielność, bezwolność" - powiedział Urban.

Składając zeznania Urban skrytykował politykę rządu i stosunek SLD do Kościoła, zarzucając Sojuszowi "politykę tchórzostwa". Opozycyjni członkowie komisji zaprotestowali przeciwko postępowaniu przewodniczącego komisji, Tomasza Nałęcza z Unii Pracy, który, ich zdaniem, umożliwił tworzenie z komisji trybuny dla antykatolickich poglądów Urbana.

Przewodniczący klubu SLD Jerzy Jaskiernia, który zeznawał po Jerzym Urbanie, oświadczył, że nigdy nie twierdził, jakoby za aferą stał ośrodek pozaparlamentarny, któremu kończy się kadencja i który chciał uderzyć w premiera. Jaskiernia miał wyrazić taką opinię w styczniu, w wywiadzie dla jednej z prywatnych stacji telewizyjnych.

Jerzy Jaskiernia powiedział, że wypowiedź taką przypisano mu na skutek przekłamania dziennikarskiego. Zestawiono bowiem ze sobą dwie jego wypowiedzi z wywiadu, dotyczące afery Rywina i pogłosek o zmianie na stanowisku szefa klubu SLD. Odpowiadając na pytania posła Platformy Obywatelskiej Jana Rokity Jaskiernia przyznał jednak, że mówiąc o ośrodku pozaparlamentarnym miał na myśli urząd prezydenta.

Jerzy Jaskiernia przyznał też, że zaraz po opublikowaniu przez "Gazetę Wyborczą" artykułu o aferze odebrał go jako atak na premiera. Później jednak zmienił zdanie, jak powiedział, głównie ze względu na wypowiedzi redaktora naczelnego "Gazety" Adama Michnika.

Następne posiedzenie komisji zostało zwołane na jutro na godzinę 09:00. Komisja ma przesłuchać przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Juliusza Brauna.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)