Sejmowa komisja śledcza badająca tak zwaną aferę Rywina zakończyła przesłuchania byłego członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Andrzeja Zarębskiego.
Od początku dzisiejszych obrad posłowie zadawali pytania nie mające bezpośredniego związku ze sprawą Rywina. Interesowali się rynkiem mediów w Polsce wykorzystując wiedzę Andrzeja Zarębskiego, który jest specjalistą w tym zakresie.
W swoich zeznaniach Zarębski powiedział, że dyskusja o ustawie medialnej jest - jak to określił - telewizjocentryczna i zapomina się w niej o radiofonii, zwłaszcza publicznej.
Andrzej Zarębski powiedział, że w interesie państwa leży ochrona Pierwszego Programu Polskiego Radia, bo to jest jeden z najpoważniejszych systemów komunikacyjnych na tak zwany wszelki wypadek - klęski żywiołowej czy wojny, a ponadto - zdaniem Zarębskiego - radiowa Jedynka jest dobrem kultury. Konieczne jest zatem - zdaniem Andrzeja Zarębskiego - zapewnienie Pierwszemu Programowi sieci nadajników na UKF-ie.
Po przerwie do zadawania pytań przystąpił szef komisji Tomasz Nałęcz, który pytał Andrzeja Zarębskiego o wypowiedziane przez Lwa Rywina podczas rozmowy z Adamem Michnikiem zdanie - cytat:" To było tak, że zawołał mnie Zarębski też i Wandę". Andrzej Zarębski oświadczył, że zdanie to jest dla niego kompletnie niezrozumiałe, bo on nie spotykał się z Rapaczyńską i Rywinem. Powtórzył, że z samym Rywinem spotkał się tylko raz - podczas obiadu 9 lipca.
Obecnie rozpoczęło się przesłuchanie członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Waldemara Dubaniowskiego.