Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Arkadiusz Droździel
|

Skutki konfliktu irackiego dla gospodarki

0
Podziel się:

Świat jest coraz bliższy wojny w Iraku. Rozstrzyganie dlaczego do ataku dojdzie jest (oraz zapewne będzie) zadaniem dla politologów oraz analityków politycznych. Ja natomiast proponowałbym się skupić nad tym, jakie konsekwencje konflikt iracki może mieć dla gospodarki światowej - a także rodzimej, która jest jej nierozerwalną częścią.

Świat jest coraz bliższy wojny w Iraku. Moje przeświadczenie o nieuchronności akcji zbrojnej przeciwko reżimowi Saddama Husajna wynika przede wszystkim z faktu, że po zeszłotygodniowym poparciu działań zbrojnych przez dziewięć krajów, do takiego rozwiązania powoli przychylają się również najwięksi antagoniści – Rosja, Chiny oraz Francja.

Zapewne nigdy nie zostaną do końca wyjaśnione prawdziwe intencje, które kierują administracją Busha. Amerykanie twierdzą, że jest to chęć zapobieżenia wojnie nuklearnej, chemicznej i biologicznej, jaką chce rozpętać w najbliższej przyszłości iracki dyktator. Jednak bardzo prawdopodobne jest, że prawdziwym powodem ataku jest chęć przejęcia kontroli nad drugimi pod względem zasobności polami naftowymi na kuli ziemskiej. Nie bez znaczenia pozostają również osobiste aspiracje obecnego prezydenta USA.

Rozstrzyganie dlaczego do ataku dojdzie jest (oraz zapewne będzie) zadaniem dla politologów oraz analityków politycznych. Ja natomiast proponowałbym się skupić nad tym, jakie konsekwencje konflikt iracki może mieć dla gospodarki światowej - a także rodzimej, która jest jej nierozerwalną częścią.

Podstawową kwestią, jaka nasuwa się w związku z wpływem konfliktu na gospodarkę światową jest to, jak długo będzie on trwał. Na tej bazie ekonomiści oraz eksperci polityczni przedstawiają trzy potencjalne scenariusze wpływu wojny w Iraku na światową sytuację gospodarczą.

Pierwsza, najbardziej prawdopodobna wersja konfliktu, zakłada szybkie zwycięstwo koalicji antyirackiej. W przypadku takiego rozwoju sytuacji: szybko upada reżim Husajna, instalacje naftowe zostają wyłączone (jednak pozostają nienaruszone) jedynie na trzy miesiące – niedobór irackiej ropy na rynku uzupełnia Arabia Saudyjska, która szybko zwiększa wydobycie; cena baryłki ropy Brent ukształtuje się początkowo na poziomie 25 USD, aby pod koniec roku osiągnąć cenę 20 USD, inflacja największych gospodarek świata pozostaje na niezmienionym poziomie, a co za tym idzie, również stopy procentowe pozostają na dotychczasowym poziomie.

Taka wersja wydarzeń będzie najbardziej korzystna dla gospodarki amerykańskiej - ze względu na potrzebę odbudowy zasobów militarnych, wykorzystanych podczas inwazji - wzrośnie zatrudnienie oraz wydatki rządowe. Taki scenariusz, według ekonomistów, kosztowałby gospodarkę światową „jedynie” ok. 57 mld dolarów. Wielu analityków twierdzi, że jest to najlepsze rozwiązanie z możliwych, lepsze nawet od braku jakichkolwiek działań -trwanie w obecnej sytuacji pozostawia dużą niepewność co do przyszłości konfliktu.

Drugi pod względem prawdopodobieństwa wystąpienia jest scenariusz zakładający, iż Irakijczycy stawią silny opór, irackie instalacje naftowe ulegną częściowemu zniszczeniu, Irak użyje w ograniczonym zakresie broni masowego rażenia, do konfliktu przyłączy się Izrael, co przyczyni się do wzrostu napięcia w regionie. Taki rozwój wypadków spowoduje nieznaczne podniesienie produkcji ropy przez Arabię - cena za baryłkę wzrośnie do ok. 35 USD w pierwszej fazie oraz utrzyma się na poziomie 30 USD w roku przyszłym, co przełoży się na umiarkowany wzrost inflacji. Banki centralne podwyższą stopy procentowe, efektem będzie wyhamowanie i tak mizernego wzrostu PKB gospodarek światowych. W przypadku realizacji pośredniego scenariusza wydarzeń, analitycy szacują koszt operacji w Iraku na około 80 mld dolarów.

Najgorszym w skutkach, jednak zarazem najmniej prawdopodobnym w realizacji, jest scenariusz według, którego konflikt przybiera formę długotrwałych działań wojennych. Irakijczycy stawiają zaciekły opór, który generuje znaczne straty wśród ludności cywilnej. Do „gry” na szeroką skalę włącza się Izrael, co powoduje duże napięcia wśród krajów arabskich.

Taki rozwój sytuacji w dalszej perspektywie może spowodować utratę poparcia dla akcji zbrojnej ze strony ONZ, jak również państw mających - w chwili obecnej - obiekcje co do jej sensowności. Jeśli założymy, że powyższy scenariusz zostanie zrealizowany, koszty jego wprowadzenia mogą być ciężkie do oszacowania. Analitycy zakładają, że w wyniku działań wojennych zakrojonych na tak szeroką skalę, zniszczeniu ulegną instalacje naftowe, co spowoduje brak dostaw irackiej ropy przez najbliższy rok. Arabia Saudyjska nie zwiększy w znacznym stopniu wydobycia (ze względu na udział w konflikcie Izraela), czego wynikiem może być wzrost cen ropy nawet do 80 dolarów za baryłkę w tym roku, a następnie utrzymanie na poziomie 40 dolarów w 2004 roku. Realizacja „czarnego” scenariusza wydarzeń może mieć bardzo negatywny wpływ na gospodarkę światową - będzie on kosztował ją min. 120 mld dolarów. Wzrośnie inflacja, banki centralne podniosą stopy procentowe, zmniejszy się zatrudnienie, PKB w strefie euro spadnie w tym roku o 2,5
proc., natomiast gospodarka amerykańska skurczy się aż o 4,5 proc.

Przejdźmy teraz do sytuacji w jakiej znajdzie się gospodarka polska, jeśli nastąpi atak na Irak. Tak jak zaznaczyłem na wstępie, nasza gospodarka - dzięki 13-letniej transformacji - jest już nierozerwalnie, na dobre i na złe, powiązana z gospodarką światową. W związku z tym również wszelkie reperkusje, jakie odczuje gospodarka światowa w wyniku konfliktu irackiego nie pozostaną bez wpływu na rodzimą sytuację. Jeśli nastąpi duża (wstępnie nieplanowana) eskalacja działań wojennych w Iraku - cena za baryłkę ropy skoczy do około 80 dolarów - to należy się spodziewać, że litr benzyny w kraju może kosztować nawet w skrajnym przypadku ok. 8 zł. Natychmiastowym następstwem tego będzie wzrost inflacji (inflacja jest bardzo czuła na wszelkie zmiany cen nośników energii), to zaś przyczyni się do zastopowania obniżek stóp procentowych przez NBP, a wręcz istnieje realne zagrożenie ich podwyższenia.

Mało pożądanym efektem dla naszej gospodarki będzie również fakt umacniania się euro w stosunku do dolara oraz złotego. Tym bardziej jeśli niekorzystny scenariusz konfliktu zostanie zrealizowany. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że taka sytuacja będzie korzystna dla naszych eksporterów. Jednak w dłuższej perspektywie czasowej również i oni odczują mniejszą dynamikę gospodarki europejskiej wywołaną zbyt silnym euro. Należy się również liczyć z możliwością - jeżeli konflikt iracki będzie miał długotrwały charakter – ucieczki inwestorów z polskiego rynku kapitałowego. Mimo, że rynek polski traktowany jest już jako coraz bardziej dojrzały, to w sytuacji kryzysowej inwestorzy ulokują swoje kapitały w bezpieczne amerykańskie, niemieckie bądź szwajcarskie papiery rządowe.

Oczywiście są to tylko projekcje tego co się może wydarzyć, wysuwane przez analityków gospodarczych oraz ekspertów politycznych, jednak nawet najłagodniejszy scenariusz zdarzeń nie pozostanie bez wpływu na gospodarkę światową. Chciałbym zaznaczyć w tym miejscu, że nie należy rozważać jedynie negatywnego wpływu wojny na gospodarkę. Nie można bowiem zapominać również o tym, że często wojny niosą za sobą motywujące dla gospodarki bodźce ekonomiczne - dzięki którym - w okresie powojennym gospodarki krajów w nich uczestniczących wchodzą na ścieżkę szybkiego tempa rozwoju gospodarczego (Niemcy i inne kraje Europy Zachodniej, USA, Japonia po II wojnie światowej, Korea Płd. po wojnie koreańskiej, czy np. USA po pierwszym konflikcie irackim w 1991 roku).

Oczywiście żadna wojna, nawet ta o najłagodniejszym przebiegu, nie może być traktowana jako narzędzie służące do „rozruszania” gospodarki. W przebieg konfliktów nierozrwalnie wpisane są niezliczone dramaty ludzkie, czy to po stronie zwycięzców czy też zwyciężonych. Losu tych ludzi nie można stawiać na równi z interesem żadnego Państwa.

gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)