Premier Leszek Miller uważa, że takie rozwiązanie nie sprawia, że wybory przestają być bezpośrednie. "Jeśli kandydat uzyska wystarczające poparcie w pierwszej turze, to ma bardzo silną legitymację społeczną. Jeśli nie, to ta legitymacja jest słabsza i logiczny jest wniosek by decydowała rada" - powiedział premier. Dodał, że każdy może wygrać w pierwszej turze, jeśli cieszy się nieposzlakowanym autorytetem w swoim środowisku.
Przedstawiciele opozycji są przeciwnego zdania. Według nich taka koncepcja wyborów samorządowych ma służyć wyłącznie SLD.
Także szef klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk uważa, że decyzja SLD oznacza odstąpienie od w pełni bezpośrednich wyborów i zapowiada, że jego klub będzie się musiał jeszcze nad swoim stanowiskiem zastanowić.