Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Sojusz z USA alternatywą dla UE? cz. 2

0
Podziel się:

Mój ostatni artykuł, w którym przedstawiłem, realną moim zdaniem, alternatywę wobec akcesji z UE w postaci sojuszu polityczno – gospodarczego z USA i krajami NAFTA, wywołał spory szum na naszym portalu. Głosy były różne, od krańcowego potępienia ze strony UE-fanatyków, po pomruki zadowolenia od proamerykanskich ultraliberałów spod znaku partii republikańskiej. Postanowiłem więc jeszcze raz nawiązać do przedstawionej tydzień temu alternatywy dla Polski.

Jeszcze raz chcę podkreślić, że stawiam jedynie do dyspozycji Państwa potencjalną alternatywę, proszę nie odbierać mojego głosu jako potępiającego w czambuł związki z UE. Wręcz przeciwnie – jestem zwolennikiem stowarzyszenia Polski z UE oraz jej wejścia w strukturę układu Schengen. Nie bardzo jednak widzę korzyści z samej akcesji politycznej, z unijnych norm i dyspozycji w zakresie podatków i ceł (zwłaszcza VAT i akcyza), a już w ogóle nie przekonuje mnie wspólna polityka rolna i system centralnych funduszy. Wspólna polityka rolna jest anty-rynkowa, wcześniej czy później musi doprowadzić do drożyzny i niskiej efektywności produkcji. System dopłat i limitów czyni rolnictwo nie elastycznym, nie odpornym na zjawiska losowe, rolnik staje się biurokratą i jego kwalifikacje nie koncentrują się na sprawach rolniczych lecz urzędniczych.

Polityka funduszy europejskich, jest sprzeczna z zasadą efektywnej rynkowej alokacji kapitału. Pieniądze powinny zgodnie z tą zasadą płynąć swobodnie tam, gdzie będą najefektywniej inwestowane. Tymczasem w UE płyną tam, gdzie zarządzi urzędnik – np. do rolnictwa. W rezultacie ogromne środki inwestycyjne wydawane są nieefektywnie i spada tempo wzrostu gospodarczego, gdyż brakuje pieniędzy tam gdzie ich - z punktu widzenia rynku - potrzeba. W ten sposób można wpompować w byłą NRD drugie 600 mld EUR, a i tak kraj ten nie rozwinie się nawet kawałek. Podobnie będzie w Polsce – nam nie są potrzebne inwestycje w ekologię, rolnictwo, hutnictwo, czy nawet infrastrukturę. Nam potrzebne są inwestycję ... no właśnie, jakie – zdaje się, że powinien określić to rynek?

UE to strefa wysokich podatków. I chociaż niektóre państwa usiłują tylnymi drzwiami ominąć europejskie normy w tym zakresie, to jednak mają wysoki VAT, cła, podatki dochodowe PIT i CIT. Wyjątkami w zakresie CIT są Irlandia oraz już niedługo Hiszpania. Chyba nie muszę przekonywać, że akcesja do UE oznacza wzrost podatków, wystarczy poobserwować obecne dyskusje na budżetem roku 2004. Polegają one prawie wyłącznie na szukaniu odpowiedzi na pytanie – skąd wziąć więcej pieniędzy. Gwarantuję państwu, że w 2005 roku problem ten jeszcze pogłębi się zamiast zmaleć. Znów czeka nas wzrost podatków.

O skutkach wysokiego VAT i akcyzy nie chce mi się nawet pisać. Już teraz stacje benzynowe przypominają bardziej ekspozytury skarbówki ds. poboru podatków pośrednich niż punkty sprzedaży paliw. Tak samo zresztą jak sklepy monopolowe (sama nazwa!). Jako jedyne państwo w UE wchodzimy do niej z akcyzą na samochody, nie wiem jak z prądem – ale chyba też.

PKB w 1994 roku (w mld USD) PKB w 2002 roku (w mld USD) wzrost w %
UE 7447,5 8132,7 +9,2%
USA 6259,9 9780,8 +56,2%
NAFTA 7206,9 11012,6 +52,8%
Polska 92,5 163,6 +76,9%
Chiny 630,2 1131,2 +79,5%
Indie 278,7 477,4 +71,3 %
Irlandia 52,1 87,7 +68,3%
Niemcy 2075,5 1939,6 -6,5%
Francja 1355,0 1380,7 +1,9%
Wlk. Brytania 1017,3 1476,8 +45,2%

Jak UE się rozwija w ostatnich latach każdy widzi, ale nie ma to jak liczby (których to tak domagali się UE-fanatycy po poprzednim artykule). Oto one. W 1994 roku (wybrałem ten rok z uwagi na fakt, iż w tym roku PKB NAFTA i UE były porównywalne). PKB UE był wyższy od PKB USA. W ciągu ośmiu lat PKB USA przyrastało 6 razy szybciej. Zapewne to przypadek. Także NAFTA zdystansowało UE pod względem rozwoju gospodarczego, chociaż w roku 1994 ich PKB były porównywalne.

Polska rozwijała się bez pomocy UE w tempie ponad 8 razy szybszym od tempa UE. Czy to możliwe? Ba, rozwijaliśmy się szybciej niż europejski tygrys i wzór do naśladowania – Irlandia. Niestety, odkąd zaczęliśmy przyjmować europejskie normy, przepisy, podatki, a w konstytucji przyjęliśmy potworka pod nazwą społeczna gospodarka rynkowa – mamy to co mamy – wzrost spadł do zera, by po heroicznym zrywie przyśpieszyć do dwóch procent.

Dwie największe potęgi UE – Niemcy i Francja zaprezentowały godny własnej polityki wzrost – tzn. Niemcy się cofnęły, a Francja odnotowała wzrost w granicach błędu statystycznego. Gdyby nie jedyny (z tych dużych) proamerykański członek UE – Wielka Brytania, to UE stałaby w miejscu. De facto bowiem, to co zyskują kraje małe UE – tracą duże molochy. Efekt końcowy jest zerowy. Tymczasem poza UE świat się rozwijał, pomijam kryzys w Azji i Ameryce Płd., ale nawet tam w większości krajów PKB wzrastało szybciej. Sztandarowymi przykładami są Chiny i Indie, które zaprzeczają argumentom, że tylko mały może szybko się rozwijać.

Poniżej porównajmy obecny poziom życia obywateli mierzony PKB per capita.

PKB 2002 per capita (w tys. USD na osobę)
UE 21,5
USA 33,5
Kanada 21,5
Meksyk 5,4
Polska 4,2
Szwajcaria 37,6
Norwegia 35,3
Dania 30,4
Portugalia 10,5
NAFTA 25,9

Jak widać poziom życia w USA jest o 50% wyższy niż w UE. Kraje w Europie o najwyższym poziomie życia – Szwajcaria i Norwegia, jakoś przypadkowo do UE nie należą, mają za to specjalne umowy związane ze strefą Schengen. Kanada dogoniła swoim poziomem życia średnią UE. Najzamożniejszy kraj UE – Dania ma o 10% niższą stopę życiową niż USA.

W tym miejscu uprzedzę ewentualne uwagi – nie brałem pod uwagę małych państw – stąd brak w zestawieniu:
- Luxemburga po stronie UE;
- Puerto Rico po stronie NAFTA;
- Islandii po stronie państw europejskich nie należących do UE.

Podsumowując tą część artykułu. To nieprawda, że UE jest jedyną szansą na rozwój, szansą nań jest rozwój gospodarczy oparty na liberalnej polityce podatkowej i gospodarczej. I chyba lepiej łączyć się z silnymi, sprawnymi i dynamicznymi – niż rachitycznymi, starzejącymi się i kulejącymi.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)