W Warszawie rozpoczyna się manifestacja "Solidarności" Śląsko-Dąbrowskiej. manifestanci protestują, gdyż obawiają się utraty pracy.
Manifestacja zaczęła się z prawie godzinnym opóźnieniem, gdyż wiozące związkowców autobusy zostały zatrzymane przez policję pod Warszawą. Pojazdy ruszyły dalej, gdy związkowcy zostawili niebezpieczne narzędzia. Szef Śląsko- Dąbrowskiej "Solidarności" Piotr Duda powiedział jednak, że inne autobusy są dalej blokowane. Policja nie chce też pozwolić związkowcom na rozstawienie nagłośnienia pod Urzędem Rady Ministrów.
Wiozące związkowców autobusy wolno posuwają się w stronę Torwaru, gdzie czekają związkowcy z innych regionów. Na manifestację przyjechało ze Śląska ponad 160 autokarów.
Piotr Duda oświadczył, że drewniane styliska od kilofów, które związkowcy zostawili na żądanie policji, służą związkowym służbom porządkowym. Dodał, że wcześniej uzgodniono z policją, iż manifestanci będą je mieli także tym razem.
