Zdaniem Sądu Apelacyjnego, Sąd Okręgowy wydając w ubiegłym roku wyrok uniewinniający Beatę K. źle ocenił zeznania głównego, jedynego świadka morderstwa, czyli Anny Jaźwińskiej. Pokrzywdzona od samego początku, czyli od 1997-ego roku, konsekwentnie twierdzi, że widziała, jak do jej męża strzelała Beata K. Ona sama została wtedy ciężko postrzelona, ale przeżyła.
W kolejnych dwóch procesach jej zeznania były jednak różnie oceniane przez sądy. W drugim procesie zakończonym w ubiegłym roku, biegli stwierdzili, że Anna Jaźwińska mówi prawdę. Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę, że Sąd Okręgowy w ogóle nie wziął tego pod uwagę i wbrew zebranym dowodom stwierdził, że kobiecie zasugerowano, iż sprawcą zabójstwa jej męża była Beata K. Sąd Okręgowy nie wyjaśnił jednak, kto i dlaczego miałby jej to zasugerować. Sąd Apelacyjny uznał to więc za błąd przy wyrokowaniu. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, błędem było również to, że niektórzy świadkowie zostali niedokładnie przesłuchani, a ocena dowodów dokonana przez sąd pierwszej instancji jest sprzeczna z logicznym rozumowaniem i doświadczeniem życiowym.