02). Soderbergh wyznał, że odczytuje powieść "Solaris" nie jako klasyczne science - fiction, ale kosmiczną psychodramę. W wywiadach podkreśla,że w filmie mało jest efektów specjalnych, napięcie budowane jest przez gesty i dialogi, a nie triki i zaskakujące zwroty akcji.
Osobisty sekretarz Stanisława Lema Wojciech Zemek powiedzial Informacyjnej Agencji Radiowej, że Stanisław Lem widział już film. Lemowi podoba się wizja Soderbergha, uważa film za udany. Zdaniem pisarza jest to przykład kultury wysokiej i kina artystycznego, ale dzieło może być trudne do przyjęcia dla widzów wychowanych na "hollywoodzkiej papce".
Jednak - podkreślił Zemek - w ocenie Lema reżyser dokonał pewnego wyboru wątków powieści i nieco inaczej rozłożył akcenty . "Chodzi o to,że "Solaris" w ujęciu pana Lema jest traktatem filozoficznym, natomiast Soderbergh skupił się na emocjach bohaterów i na pierwszy plan wysunął ich tragiczną miłość. Pisarz zauważa też, że "wielkim nieobecnym" w filmie jest ocean, który w książce odgrywa bardzo ważną rolę. To jest takie drobne zastrzeżenie: pan Lem żałuje, że "to wielkie Coś - co jest po tamtej stronie, jest za mało wyeksponowane w filmie" - dodał Zemek.
Według niego Stanisław Lem zastrzega jednak, że trudno porównywać film z książką, gdyż są to dwa różne rodzaje sztuki.
Niedługo Lem wyda pisemne oświadczenie w sprawie filmu Stevena Soderbergha.