Na rozlewisku pozostały jeszcze 23 konie w dwóch stadach.
Ratownicy zapowiadają, że wszystkie zwierzęta dziś zostaną przewiezione na suchy ląd.
Koniom, które pozostają na rozlewisku, dostarczono wodę i siano.
Dwa stada pasących się koni zostały w ubiegły piątek odcięte od suchego lądu, gdy podniósł się poziom wody w Warcie. Akcję ratunkową rozpoczęto w Sylwestra. Bierze w niej udział kilkudziesięciu żołnierzy i strażaków.
Konie pochodzą z kilku gospodarstw. Jak się dowiedział reporter Polskiego Radia, stada nie są nigdzie zarejestrowane, natomiast konie są oznakowane, dzięki czemu udało ię ustalić, kto jest ich właścicielem. Powiatowy lekarz weterynarii w Sulęcinie Zbigniew Matuszkiewicz poinformował, że właściciele poniosą koszty akcji ratunkowej. Rozważane jest też skierowanie sprawy do prokuratury.
Zbigniew Matuszkiewicz zapowiedział ponadto skontrolowanie w najbliższym czasie, w jakich warunkach są przetrzymywane zwierzęta w okolicznych gospodarstwach. Jego zdaniem to, co się stało w okolicach Słońska, jest wynikiem ludzkiego niedbalstwa.
Sytuacja bulwersuje także ekologów. Prezes organizacji ekologicznej GAJA Jacek Bożek podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem, że uratowane konie prawdopodobnie zostaną wywiezione do rzeźni do Włoch. Polscy ekolodzy domagają się zakazu przewożenia żywych koni na rzeź. Niedawno po demonstracji w Warszawie petycję w tej sprawie przekazano premierowi.