Sprzęt, którym dysponuje straż nie pozwala na dotarcie do koni. Niezbędna będzie pomoc ze strony wojska, które dysponuje amfibiami. Powołany został sztab kryzysowy.
Stado koni stoi na wzgórzu o powierzchni nieco większej od przeciętnego podwórka. Od stałego lądu dzieli je co najmniej póltora kilometra wody. Niestety woda jest zbyt głęboka, aby do zwierząt można było dojechać.
Najbardziej bulwersujące jest jednak to, że stado pasie się na tym miejscu od lata. Dzisiaj nikt jednak nie chce się przyznać do zwierząt, aby nie ponosić skutków finansowych akcji ratowniczej.