Narkoman, sprawca napadu, został tymczasem zwolniony z aresztu.
25-letnia Ewa, przyjechała 28 lutego w południe do męża, montera na dworcu PKP w Katowicach. Przystanęła przy kiosku, by kupić dziecku banany. Podszedł do niej narkoman, zapytał czy nie ma złotówki. Gdy Ewa odpowiedziała, że nie ma, narkoman wbił jej w dłoń strzykawkę z igłą. Natychmiast zgłosiła się do szpitala, jednak nikt nie wiedział, jak jej pomóc. Lekarze nie wiedzieli najprawdopodobniej, że Ewa W. powinna w ciągu 48 godzin otrzymać lek zmniejszający ryzyko zakażenia wirusem HIV.
Narkoman, który zaatakował Ewę, zeznał podczas przesłuchania, że jest zarażony HIV. Prokurator uznał jednak, iż wniosek o jego aresztowanie nie jest zasadny. Narkoman wrócił na katowicki dworzec.
W Poradni Diagnostyki i Terapii AIDS w Chorzowie polecono Ewie przyjąć Combivir, preparat stosowany w leczeniu przeciwretrowirusowym zakażonych wirusem HIV. 60 tabletek, które trzeba przyjmować co 12 godzin. Kosztują ponad 2 tysiące złotych. Ewa wraz z mężem zarabia 900 złotych na miesiąc. Doktor pożyczyła więc Ewie osiem tabletek. Nie stać jej jednak na wykupienie pozostałych tabletek, dlatego zwróciła się o dofinansowanie leku do Małopolskiej Kasy Chorych. Decyzja jej sprawie znana będzie w ciągu 2-3 tygodni.
iar/Super Ekspress/miszcz/sawicka