Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Superexpress - wojewodzic nożownik

0
Podziel się:

Co wolno synowi wojewody? - pyta Superexpress, podając, że prokuratura umorzyła właśnie śledztwo dotyczące syna wielkopolskiego wojewody Michała N., który dźgnął nożem znajomego. To była sprawa, jakich wiele.

Policja przyjechała na wezwanie do mężczyzny, który został dźgnięty nożem. Lekarze opatrzyli ranę pachwiny i karetka zawiozła go do szpitala. 22-letni Bartosz S. z Poznania przez pięć dni leżał na chirurgii, a później długo był na zwolnieniu lekarskim. W tym czasie prokuratura prowadziła śledztwo. Napastnikiem był 25-letni Michał N. - syn wojewody wielkopolskiego, Andrzeja Nowakowskiego (SLD). Ranny trafił do szpitala przy ul. Juraszów. W tym czasie został zaproszony do dyrektora. Okazało się, że na pacjenta czekał dyrektor szpitala i... Henryka Nowakowska. - Nie przedstawiła się, ale wiedziałem, że to matka Michała - opowiada Bartosz. Według relacji Bartosza S., pani Nowakowska zasugerowała mu, żeby podpisał "jakieś dokumenty". - Dochodzenie trwało prawie rok. Prokuratura nie zleciła szukania noża. - To nie miało znaczenia - twierdzi prokurator Jacek Ciesielski. W końcu zapadła decyzja. Choć uznano, że Michał N. zranił nożem Bartosza S., to śledztwo przeciwko niemu zostało umorzone. - Biegły lekarz uznał,
że obrażenia poszkodowanego nie są groźne - tłumaczy prokurator Ciesielski. - Pan Bartosz S., jeśli się nie zgadza, może złożyć zażalenie. Może także złożyć prywatny akt oskarżenia.
Zdziwieni są tym rozmówcy gazety - prawnicy. - Przy drobniejszych sprawach sporządzany jest akt oskarżenia i sprawa trafia do sądu. Rodzice Michała N. nie chcą rozmawiać o sprawie. - Syn pana wojewody jest pełnoletni i proszę z nim się kontaktować - skwitowała Grażyna Cudak, dyrektor gabinetu wojewody Nowakowskiego.
- Liberalizm prokuratury w tej sprawie jest zadziwiający. Kodeks karny traktuje nóż jako niebezpieczne narzędzie i jego użycie zagrożone jest wysoką karą. Prawo nic nie mówi o skutkach takiego zachowania, a jedynie ściganiu. Zastanawiające jest, że prowadzący dochodzenie nie poszukiwali noża. Nie mówiąc już o pojawieniu się matki sprawcy w szpitalu, w którym leczyła się ofiara napaści. To nieładnie wygląda - twierdzi mecenas Edward Wende.

iar/Superexpress/pul

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)