Około 30 procent grup turystycznych jest oprowadzanych po Warszawie nielegalnie - pisze dzisiejszy Superexpress.
"Proszę sobie wyobrazić, jaka wielka była strzelanina w Powstaniu Warszawskim. Od samych huków aż rozwaliła się katedra św. Jana" - gazeta przytacza wypowiedzi, jakie można usłyszeć z ust lewych przewodników oprowadzających wycieczki po Warszawie.
Przewodnicy z krwi i kości z przerażeniem opowiadają historię o niby-przewodniku, który posadził na kolumnie Zygmunta "króla Warsa". Niestety, - jak pisze Superexpress - "lewusów" przybywa. Biura korzystają z ich usług, bo są tańsi od przewodników z uprawnieniami. Kilka złotych oszczędności przynosi jednak straty nie do oszacowania - bo jak wycenić czas stracony na wycieczce? - pyta gazeta.
Superexpress/płużyczka/magos
