W wywiadzie dla radiowych Sygnałów Dnia minister Szymczycha wyjaśnił, że pomysł polega na tym, by referendum odbyło się najpierw w kraju, w którym poparcie dla akcesji z Unią jest najwyższe. Później plebiscyty byłyby przeprowadzane kolejno w państwach, gdzie to poparcie jest coraz to mniejsze. Z ostatnich sondaży wynika, że refendum najpierw byłoby na Węgrzech, a następnie w Słowacji, Polsce i na końcu w Czechach, gdzie poparcie dla akcesji jest najmniejsze.
Gość Polskiego Radia przypomniał argumentację prezydenta Havla na rzecz takiego rozwiązania. Gdy Polacy dowiedza się, że Węgrzy i Słowacy już zdecydowali o wstąpieniu ich państw do Unii, to skłonność do głosowania "za" w polskim referendum powinna być większa. Ta sama prawidłowość - jak ma nadzieję Vaclav Havel - powina zadziałać w Czechach.
Dariusz Szymczycha dodał, że zanim odbędą się referenda Unia Europejska musi zatwierdzić traktat akcesyjny, a parlamenty państw Grupy Wyszehradzkiej uchwalić ustawy o przeprowadzeniu plebiscytu i jego dacie. Jeśli te warunki zostaną spełnione, to akcesyjne plebiscyty odbędą się wiosną i latem przyszłego roku.