Taką możliwość podwójnego nazewnictwa daje Konwencja Ramowa o Ochronie Mniejszości Narodowych podpisana w Strasburgu w 1995 roku. Te rozwiązania są na etapie projektu ustawy, nad którym debatują senatorowie.
Sokrat Janowicz, białoruski pisarz, mieszkający w Krynkach na Podlasiu uważa, że podwójne nazewnictwo może zantagonizować mieszkańców danej miejscowości. Przyznaje jednak, że podwójne nazewnictwo jest potrzebne, ale będzie to możliwe tylko w tych regionach, w których Polaków jest bardzo mało. Zdaniem białoruskiego pisarza, w miejscowościach, w których istnieją wyraźne napięcia narodowościowe zawsze znajdzie się tak zwany "prawdziwy Polak", który te napisy zniszczy, bo będzie uważał, że uwłacza to jego godności narodowej. W opinii Sokrata Janowicza, społeczności na terenach mieszanych religijnie i językowo jeszcze nie dojrzały do europejskich zachowań.
Ustawy wprowadzającej możliwość uzywania podwójnych nazw miast i miejscowości jeszcze nie ma, ale na Śląsku Opolskim już pojawiły się takie podwójne nazwy. Taka nazwa widnieje na jednym z urzędów państwowych w Lasowicach Wielkich.
Wojewoda opolski Elżbieta Rutkowska tłumaczy, że nazwę tę wprowadzono na podstawie ustawy o języku polskim z 1999 roku, która dopuszcza w urzędach, instytucjach i innych miejscach publicznych wersję w przekładzie na język obcy. Szczegóły dotyczące umieszczania takich podwójnych napisów reguluje też rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji.