Generał Mieczysław Bieniek zapowiedział, że jako nowy dowódca wielonarodowej dywizji w środkowo- południowej strefie Iraku będzie kierował się mottem "jedna misja - jedna drużyna".
"Środkiem do tego jest znalezienie wspólnego języka z przedstawicielami ponad 20 narodowości na terenie odmiennym od polskiej kultury" - powiedział generał Bieniek w rozmowie z korespondentem Polskiego Radia Ernestem Zozuniem. Wielonarodowa Dywizja Sił Stabilizacyjnych w środkowo-południowej
strefie Iraku liczy około 10 tysięcy żołnierzy z ponad 20 państw.
Generał Bieniek stanowczo zaprzeczył pojawiającym się opiniom, że dywizja będzie starała się przetrwać i nie zamierza działać. "To, co dokonało się we wszystkich prowincjach świadczy o działaniu dywizji. Jej wyniki są widoczne każdego dnia- jest to odbudowa infrastruktury czy zmniejszenie bezrobocia" - powiedział generał Bieniek. Wyjaśnił, że jednym z celów dywizji jest właśnie poprawa stanu gospodarki, a w związku z tym warunków życia i pracy Irakijczyków.
Generał Bieniek dodał, że, aby to osiągnąć konieczne jest zapewnienie bezpieczeństwa, bo - jak tłumaczył - bez tego nie ruszy ekonomia i żaden inwestor zagraniczny nie przyjedzie, aby stracić pieniądze i życie.
Generał Bieniek nie zgodził się z opinią, że dowodzona przez niego strefa jest najbezpieczniejszą w Iraku i że nie ma tu terrorystów. Stwierdził, że zaprzecza temu chociażby ostatni atak na Karbalę. Dodał, że postrzeganie strefy jako jednej z bezpieczniejszych jest wynikiem ciągłych patroli i współpracy z ludnością miejscową.
"Działalność stricte wojskowa nie polega na walce z bandytami, bo terroryzmu nie da się zwalczyć w ciągu jednej nocy" - powiedział generał Bieniek. Tłumaczył, że zadaniem jego dywizji jest, między innymi, szkolenie irackiej policji i wojska, które wkrótce przejmą odpowiedzialność za swój kraj. "A my im musimy wskazać drogę, w jaki sposób to trzeba zrobić" - powiedział generał Bieniek Polskiemu Radiu.