Były wicepremier, który przed tygodniem po 346 dniach zrezygnował z funkcji, uważa, że pozostawił "rozpędzoną jak lokomotywa" gospodarkę, z rosnącym standardem życia Polaków. "Wszyscy gołym okiem widzą, jak sytuacja zmienia się na lepsze" - powiedział Kołodko. Dodał, że pod zmienioną nazwą i "innym rozdaniu ról i odpowiedzialności" jego dzieło będzie kontynuowane, na co wskazują wczorajsze ustalenia rządu.
Były wicepremier zastrzegł jednak, że malejące bezrobocie, a także wzrost produkcji przemysłowej, eksportu i budownictwa mieszkaniowego nie są trwałą tendencją, tylko efektem programu, który powinien być kontynuowany.
Grzegorz Kołodko odniósł się do przeniesienia centrum decyzyjnego polityki gospodarczej i finansowej z Ministerstwa Finansów do resortu gospodarki. "To nie jest szczęśliwy pomysł, o czym wszyscy będą się przekonywać coraz częściej" - powiedział były wicepremier. Dodał, że Ministerstwo Fnansów to instytucja, która powinna być bardzo silna.
Gość "Sygnałów Dnia" powiedział, że pracę w rządzie traktował jako służbę społeczeństwu. "Przez cały ten rok mówiłem prawdę i tylko prawdę. Niczego nie miałem do ukrycia" - wyznał.
Grzegorz Kołodko podkreślił, że w jego rozumieniu politykiem odpowiedzialnym można być wyłącznie wtedy, kiedy ma się program oraz warunki do jego realizacji. Powiedział, że z powodu braku warunków politycznych dwa razy odmawiał przyjęcia teki ministra i wicepremiera - w sierpniu 1989 roku i w październiku 1993 roku. "Polityka w moim przypadku nie opiera się na utrzymywaniu władzy" - stwierdził Grzegorz Kołodko.