Według tych doniesień, za nieuzasadnione wezwania zapłaci lekarz pierwszego kontaktu, bo pacjent będzie zobowiązany żeby to właśnie z nim skontaktować się wczesniej.
"W ustawie o ratownictwie wyraźnie jest napisane, że medycyna ratunkowa to pomoc w stanach zagrożenia zdrowia i życia niezależnie od przyczyny" - przypomniał gość radiowych "Sygnałów Dnia". Dodał, że na tej podstawie nieuzasadnione byłoby żądanie opłaty za przyjazd karetki.
Profesor Jerzy Karski jest zdania, że o wyjeździe karetki pogotowia do chorego decydować powinien dyspozytor. Za nieprawdziwą uznał informację, że pogotowie będzie jeździło tylko do wypadków i chorych, ktorych życie jest zagrożone, a pozostałe przypadki obsłużą lekarze rodzinni. "W obecnym systemie organizacyjnym jest to niemożliwe. Jest to do spełnienia jedynie w warunkach wielkomiejskich" - zaznaczył profesor Karski.
Całodobowa opieka medyczna jest głównym wymogiem Narodowego Funduszu, z którym nie chcą zgodzić się lekarze zrzeszeni w tak zwanym porozumieniu zielonogórskim. Lekarze ci nie przystąpili do konkursu ofert na przyszły rok, który ogłoszony został przez Fundusz Zdrowia.
Krajowy konsultant do spraw medycyny ratunkowej zapewnił, że od pierwszego stycznia nic się nie zmieni w pogotowiu ratunkowym. "Proszę się uspokoić. Będę się starał byśmy nie otrzymali na Nowy Rok takiego nieprzemyślanego i tak niekorzystnego dla społeczeństwa prezentu" - mówił w Polskim Radiu profesor Jerzy Karski.
.