Zmiany proponowane przez SLD przewidują między innymi, że sekretarz Rady Ministrów oraz dyrektorzy generalni jednostek administracji rządowej nie będą wyłaniani z korpusu służby cywilnej w drodze konkursu, lecz mają być mianowani, a prezesi Narodowego Banku Polskiego oraz Najwyższej Izby Kontroli nie będą uczestniczyli w posiedzeniach gabinetu.
Premier kolejno odpierał zarzuty opozycji parlamentarnej. Wskazał, że prezesi NBP i NIK i tak zazwyczaj nie przychodza na posiedzenia rządu, a gdy będzie to uzasadnione, zostaną zaproszeni. Gość Polskiego Radia przypomniał, że do tej pory sekretarz Rady Ministrów był mianowany, więc nowelizacja tylko sankcjonuje stan faktyczny. Poza tym - zdaniem premiera - sekretarz jest stanowiskiem politycznym i powinien być wymieniany wraz z rządem, a nie pochodzić ze służby cywilnej. Odnosząc się do dyrektorów generalnych, Leszek Miller wyjaśnił, że osoby mianowane pełnić będą te funkcję tymczasowo, tylko do czasu zorganizowania i rozstrzygnięcia konkursu na te stanowiska.