Szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Jan Rokita w wywiadzie dla Sygnałów Dnia przyznał, że członkowie jego partii uczestniczyli w Warszawie w - jak to ujął - "brzydkich rzeczach".
Gość programu I Polskiego Radia odniósł się do tak zwanego "układu warszawskiego".
Jan Rokita podkreślił, że jeden z warszawskich polityków Platformy został wyrzucony z partii, a inni zostali ukarani w inny sposób. Nasza formacja sama rozliczyła się z winowajcami, więc stawiane nam obecnie zarzuty są nie na miejscu - mówił polityk Platformy. Odniósł się w ten sposób do zarzutów prezydenta Warszawy, Lecha Kaczyńskiego i innych polityków Prawa i Sprawiedliwości, które doprowadziły do rozpadu stołecznej koalicji tej partii z Platformą.
Jan Rokita uważa, że lokalne spory na linii PO - PiS nie powinny zaszkodzić ewentualnej koalicji obu ugrupowań na szczeblu centralnym. "Dla mnie, gdybyśmy wygrali wybory i tworzyli nowy rząd, partia braci Kaczyńskich jest naturalnym sojusznikiem i koalicjantem" - oświadczył gość Sygnałów Dnia.
Jan Rokita uzależnił poparcie Platformy dla planu wicepremiera Jerzego Hausnera od treści ustaw, które posłużą jego wprowadzeniu w życie. Jesteśmy za rzeczywistym uzdrowieniem finansów publicznych, za istotnymi oszczędnościami, w tym cięciami wydatków na administrację - wyjaśnił szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej.
Poseł Rokita nie chciał na razie ujawnić konkluzjii napisanej przez siebie części raportu sejmowej komisji śledczej badającej tak zwaną aferę Rywina. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że są winni i są dowody na to, że Lew Rywin nie działał sam - powiedział tylko gość Sygnałów Dnia.