Kazimierz Czaplicki wyjaśnił, że Komisja uznała, iż podawania informacji o frekwencji mogłoby być odczytane jako prowadzenie kampanii. Z sondażu Instytutu PENTOR wynika tymczasem, że zdecydowana większość Polaków chciałaby być informowana na bieżąco o frekwencji i wynikach referendum akcesyjnego.
Komisja ma ponownie przeanalizować tę sprawę pojutrze - poinformował Kazimierz Czaplicki w wywiadzie dla Sygnałów Dnia w Programie Pierwszym Polskiego Radia. Przyznał, że opinie prawników są podzielone, a ustawodawca mógłby ten problem rozstrzygnąć lepiej.
Sekretarz Komisji powiedział, że informacje o frekwencji w rozumieniu ustawy będzie można podać dopiero po zakończeniu głosowania, gdyż wtedy będzie możliwe policzenie głosów wrzuconych do urn. Frekwencja podawana w czasie głosowania oznaczałaby faktycznie tylko liczbę ludzi, którzy przybyli do lokali wyboorczych i wzięli karty do głosowania, a nie tych, którzy rzeczywiście zagłosowali.
Kazimierz Czaplicki powiedział, że Komisja na razie nie widzi problemów, mogących wynikać z prowadzenia głosowania w referendum przez 2 dni. Sekretarz Komisji przyznał jednak, że takie rozwiązanie zastosowano po raz pierwszy, co budzi obawy.
Czaplicki poinformował, że 29-go kwietnia upływa termin zgłoszeń organizacji, które chciałyby wziąć udział w bezpłatnej kampanii przed referendum. Do tej pory zgłosiło się do Komisji przeszło 60 organizacji.