Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sygnały Dnia: minister Cimoszewicz: W Brukseli więcej nie można było uzyskać

0
Podziel się:

Szef polskiej dyplomacji Włodzimierz Cimoszewicz podkreślił, że - w porównaniu z innymi krajami - Polska utargowała najwięcej na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli. Broniąc zawartego tam kompromisu minister stwierdził, że projekt integracji europejskiej poniósłby wielką porażkę, gdyby drugi szczyt poświęcony traktatowi konstytucyjnemu również zakończył się fiaskiem.

Minister Cimoszewicz zaznaczył w Sygnałach Dnia w Polskim Radiu, że spośród sześciu polskich postulatów, trzy zostały zrealizowane "w stu procentach", dwa w stopniu satysfakcjonującym, i tylko jednego - odniesienia do chrześcijaństwa w preambule traktatu - nie udało się przeforsować. Najlepiej o wysiłkach rządu świadczą wczorajsze słowa papieża, dziękującego Polsce za starania o zmianę preambuły - powiedział Włodzimierz Cimoszewicz.

Minister odsłonił nieco kulisy obrad w Brukseli. Według niego, gdy premier Marek Belka - w sytuacji powszechnego aplauzu z powodu przyjęcia traktatu - stwierdził, że nie ma jeszcze nań polskiej zgody, na sali zapanowała "arktyczna temperatura. Szef MSZ dodał, że w obronie Polski mowę wygłosił premier Włoch Silvio Berlusocni, a polskie postulaty jednoznacznie poparł kanclerz Niemiec, Gerhard Schroeder.

Włodzimierz Cimoszicz stwierdził, że w takiej sytuacji - w poczuciu odpowiedzialności za projekt europejski - Polska mogła się zachować tylko w jeden sposób - zaakceptować traktat.

Pytany, co się stanie, jeśli traktat nie zostanie ratyfikowany w którymś z 25 krajów członkowskich, Cimoszewicz stwierdził, że nie zyska on mocy prawnej. Dodał, że byłaby to porażka Europy i stwierdził, że kiedy emocje opadną, zacznie się na temat europejskiej konstytucji prawdziwa debata.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)