Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szara wizja przyszłości energetyki

0
Podziel się:

Polska energetyka, oparta na węglu, nie będzie w stanie spełnić wszystkich unijnych norm dotyczących tego sektora w wynikających z dyrektyw UE terminach

- oceniają przedstawiciele branży i apelują do rządu o wynegocjowanie okresu przejściowego.

'Aby nadal istniała polska energetyka, a gospodarka rozwijała się, konieczne jest wynegocjowanie dla naszego kraju okresu przejściowego w tej sferze. Waga problemu jest olbrzymia' - uważa Jan Kurp, prezes Południowego Koncernu Energetycznego (PKE), największego polskiego producenta energii elektrycznej, oraz szef Towarzystwa Gospodarczego 'Polska Energia'

W piątek w Jaworznie (woj. śląskie) przedstawiciele PKE przedstawili swoją opinię w tej sprawie minister ds. europejskich Danucie Huebner, która uczestniczyła w otwarciu Lokalnego Centrum Integracji Europejskiej. Uruchomiono je w miejscu dawnej elektrowni, przy wsparciu finansowym koncernu.

Prezes Kurp przypomniał, że rząd już wcześniej zamknął negocjacje z UE w rozdziałach 'energia' i 'środowisko', ale warunki wynegocjowano w oparciu o obowiązujące wtedy przepisy. Już po zamknięciu negocjacji, w październiku 2001, UE przyjęła tzw. dyrektywę LCP, zaostrzającą normy dotyczące emisji dwutlenku siarki, tlenków azotu i pyłów. Po akcesji jej postanowienia mają obowiązywać także Polskę.

Dyrektywa zakłada m.in. znaczące ograniczenie emisji dwutlenku siarki od roku 2008 (z możliwością opóźnienia - w warunkach polskich - o 3-4 lata) oraz emisji tlenków azotu od 2016. Polscy energetycy proponują 10-letnie okresy przejściowe w stosunku do tych terminów.

'Wdrożenie dyrektywy w formie i terminach, jakie w niej zaproponowano, oznacza dla Polski konieczność wycofania z eksploatacji lub odtworzenie w ciągu kilku lat większości mocy wytwórczych za 40 mld zł' - powiedział Kurp.

W jego ocenie, Polski na to nie stać. Energetyka nadal spłaca kredyty zaciągnięte na inwestycje modernizacyjne z lat 90., zaś modernizacja istniejących elektrowni jest często - w ocenie prezesa - nieracjonalna i nieopłacalna z technicznego punktu widzenia.

'W efekcie grozi nam wizja Polski bez elektrowni węglowych, a innych nie mamy prawie wcale. Ewentualne, choć raczej mocno teoretyczne, zastosowanie alternatywnych źródeł energii, w tym gazu, podniosłoby ceny energii i osłabiło konkurencyjność gospodarki' - powiedział Kurp.

Przywołał analizy, zgodnie z którymi wprowadzenie dyrektywy oznaczać może zmniejszenie produkcji globalnej w kraju o 3 proc., spadek PKB również o 3 proc. oraz wzrost bezrobocia nawet o 4 proc. 'Grozi to zahamowaniem rozwoju kraju, a dla Śląska upadkiem górnictwa' - uważa prezes PKE.

Kurp zadeklarował pełną współpracę przedstawicieli energetyki z rządem w problemach negocjacyjnych w tym zakresie. Z inicjatywy Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej przeprowadzono analizę wpływu dyrektywy na funkcjonowanie sektora, a o jej wynikach poinformowano odpowiednie resorty. Zaproponowano też negocjatorom ponowne otwarcie rozdziału 'środowisko', aby rozwiązać problem związany z unijną dyrektywą.

energetyka
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)