Sąd Apelacyjny skazał go na 5 lat więzienia.
W piśmie skierowanym do prezydenta, ministrowie Janik i Sobotka podkreślili, że Jan G. który w chwili zdarzenia nie był na służbie, stanął w obronie ludzi napadniętych na przystanku tamwajowym. Gdy zaczęli się do niego zbliżać napastnicy i inni mężczyźni, ostrzegł, że jest policjantem i ma broń, a gdy napastnicy się nie zatrzymali, strzelił.
Autorzy wniosku podkreślają, że Jan G. był dobrym policjantem. Po tragicznym zdarzeniu został zwolniony ze służby i musiał się przeprowadzić do Olsztyna. Stan jego zdrowia się pogorszył i przez cały czas pozostaje pod opieką specjalistów. Krzysztof Janik i Zbigniew Sobotka podkreślają, że ułaskawienie Jana G. byłoby szlachetnym gestem, a jednocześnie krokiem w kierunku bodowy doskonalszego państwa i bardziej świadomego swych praw i obowiązków społeczeństwa.