Padł Kunduz - ostatni bastion talibów na północy Afganistanu. Według doniesień agencyjnych, bojownicy talibscy oddali miasto niemal bez walki oddziałom Sojuszu Północnego pod dowództwem uzbeckiego generała Raszida Dostuma. Wojska afgańskiej opozycji kontrolują juz całe miasto. Upadek Kunduzu pozwoli siłom Sojuszu Północnego i wspierającym je atakami z powietrza Amerykanom na skoncentrowanie się na wyparciu talibów z ostatnich pozycji obronnych wokół Kandaharu na południu kraju. Odsunięty od władzy przez talibów prezydent Afganistanu Burhanuddin Rabbani zapowiedział, że zagrniczni najemnicy, walczący po stronie talibów, zostaną przekazani Organizacji Narodów Zjednoczonych. Tysiące najemników broniło Kunduzu, który dziś rano został zajęty przez oddziały Sojuszu Północnego. To właśnie oni chcieli bronić miasta do końca, gdyz obawiali się o swój los. Bali się, że zostaną zamordowani przez wkraczających żołnierzy opozycji. Są to głównie Pakistańczycy, Czeczeni i Saudyjczycy. Prezydent Rabbani nie wykluczył, że w
skład przyszłego rządu Afganistanu wejdą byli przedstawiciele Talibanu.
