Bronisław Komorowski zaznaczył, że na rychłe opuszczenie Iraku - nawet w razie znacznej poprawy sytuacji - nie ma co liczyć, gdyż Polska ma różne zobowiązania wobec Amerykanów:
"Jak się już wlazło w ... tę sytuację, to będzie bardzo trudno z niej wyjść samemu. Trzeba raczej liczyć na pozytywne zakończenie całego procesu, a to może trwać lata" - powiedzia gość Trójki.
Jego zdaniem, wojska koalicji - mimo upływu czasu - nie radzą sobie w Iraku. Pozytywnych zmian można spodziewać się po przeprowadzeniu wyborów. Według posła Platformy, do tego czasu Amerykanie będą chcieli umiędzynarodowić problem iracki przenosząc część ciężaru na barki sojuszników, w tym Polski.
Odnosząc się do marnych jak na razie sukcesów polskich firm w Iraku, były minister obrony powiedział, że Polska nie ma co liczyć na żadne biznesowe preferencje. Opinie tę potwierdził - według niego - sam profesor Marek Belka odpowiedzialny w tymczasowych władzach koalicyjnych za koordynację pomocy międzynarodowej.
"Belka ujawnił przykra prawdę (...) To "Nasz człowiek w Bagdadzie", który miał jechać do Iraku, by dbać o polskie interesy, a na razie wezwał rząd Polski do tego, by zrezygnował z roszczeń wobec Iraku z tytułu długów" - powiedział Bronisław Komorowski.