Dziś mijają 23 lata od wybuchu historycznego strajku w Stoczni Gdańskiej. Jego skutkiem było podpisanie 30 sierpnia w Szczecinie, a dzień później w Gdańsku, porozumień z rządem.
Lech Wałęsa, który podpisywał na Wybrzeżu porozumienia sierpniowe, tłumaczył w radiowej Trójce, że 14 lat od zwycięstwa demokarcji w Polsce to czas niewykorzystanych przez elitę szans.
Były prezydent najgorzej ocenił rząd Leszka Millera, najlepiej Tadeusza Mazowieckiego. "Oparty na demagogii i populiźmie rząd Leszka Millera najbardziej zrujnował Polskę" - mówił były prezydent. Zdaniem Wałęsy, dla dobra Polski szef obecnego rządu powinien jak najszybciej ustąpić.
Lech Wałęsa ubolewał nad brakiem kontrsiły dla SLD, który mimo, że traci poparcie to i tak wygrywa w sondażach, bo nie ma na razie żadnej zorganizowanej prawicy, która bylaby w stanie coś zaproponować. "Musi powstać nowych ludzi plemię" -powiedział były prezydent. Dlatego też Lech Wałęsa zadeklarował pomoc i poparcie dla swojego ugrupowania Chrześcijańskiej Demokracji III Rzeczpospolitej zapowiadającej ponownie działalność na scenie politycznej