Pod lawiną, która zeszła z Rysów w kierunku Czarnego Stawu, jest jeszcze zasypanych 6 osób.
W akcji bierze udział 31 ratowników TOPR-u, dwóch lekarzy, kilkunastu pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego i sześć psów lawinowych - wszystkie, jakimi dysponują ratownicy. Z powodu pogorszenia pogody TOPR-owcy nie mogą używać śmigłowca. Ratownicy zapowiadają, że jeśli pogoda poprawi się, poszukiwania będą trwały non stop. Na razie jednak utrzymuje się mgła i pada śnieg.
Szanse na przeżycie osób, które wciąż znajdują się pod śniegiem z każdą chwilą maleją - powiedział Radiu Kraków ratownik TOPR Władysław Cywiński. Jak mówi, zdarzało się że pod śniegiem ktoś przeżył do 20-u godzin, jednak zdaniem Cywińskiego to "rekord świata" i na taki cud trudno liczyć.
Lawina zasypała uczestników wycieczki: 11-ro uczniów szkoły średniej z Tych i dwóch opiekunów. Wycieczka szła letnim szlakiem na Rysy bez przewodnika górskiego. Nieoficjalnie ratownicy mówią, że lawinę mogli wywołać sami turyści.