Minionej nocy przeciwko podjęciu tej decyzji protestowało w Kijowie kilka tysięcy opozycjonistów.
Opozycja obawia się, że w dodatkowych, niekontrolowanych przez obserwatorów lokalach dojdzie do fałszerstw wyborczych. Dotychczas 150 tysięcy obywateli Ukrainy mieszkających w Rosji mogło głosować w czterech miejscach, jednak na te wybory proponowano stworzenie aż 400 komisji wyborczych. Prawo wymagało podjęcia uchwały w sobotę do północy.
Po wielotysięcznej demonstracji zwolenników kandydata opozycji na prezydenta Wiktora Juszczenki pod budynkiem Centralnej Komisji Wyborczej pozostało kilkaset osób. Tuż przed północą pod siedzibą Centralnej Komisji demonstranci opozycji zostali zaatakowani butelkami i nożami przez grupę mężczyzn. Kilka lekko rannych osób odwieziono do szpitala. Ludziom i deputowanym opozycji udało się zatrzymać trzech napastników. Mieli przy sobie legitymacje funkcjonariuszy milicji. Znaleziono przy nich również noże i broń. Następnie pod komisję przybył oddział specjalny "Berkut", który - według opozycji - chciał odbić milicjantów. Deputowani zablokowali wejście do budynku. Doszło do przepychanek. Nad ranem zatrzymanych przekazano prokuraturze.
Deputowani opozycji i politycy obozu władzy wzajemnie oskarżają się o prowokacje.