Los prezydenckiej batalii rozstrzygnie więc druga tura za trzy tygodnie, 21. listopada.
Frekwencja była rekordowa - ponad 74 procent. Wielu wyborców stało w kolejkach do komisji i sądów, by poprawić błędy na listach i oddać głos.
Niezależny komitet wyborców skrytykował komisję za powolne liczenie głosów. Zdaniem szefa tej organizacji pozarządowej Ihora Popowa może to świadczyć albo o nieprofesjonalizmie Centralnej Komisji Wyborczej, albo o - jak się wyraził - "złych zamiarach". W trakcie liczenia głosów przewaga Janukowycza nad Juszczenką topniała bowiem z każdą godziną. CKW ogłosiła wstępne wyniki z 94 procent komisji, w czasie gdy liczono dane z centralnej Ukrainy i Kijowa - a tu Juszczenko zdecydowanie wyprzedza Janukowycza.
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie uznała tymczasem, że wybory prezydenckie na Ukrainie odbiegały od międzynarodowych standardów demokratycznych. Szef misji OBWE w Kijowie Geert Ahrens oświadczył, że wybory nie spełniały standardów Organizacji ani Rady Europy.
Ahrens dodał, że wczorajsze wybory prezydenckie było pod tym względem gorsze od wyborów parlamentarnych przed dwoma laty.