Obrady będą kontynuowane w piątek lub sobotę.
Uczestnicy wczorajszych rozmów - w tym europejscy mediatorzy Javier Solana, Aleksander Kwaśniewski i Valdas Adamkus - ustalili, że pozostałe ważne decyzje zapadną po wyroku ukraińskiego Sądu Najwyższego. Sąd rozpatruje skargi sztabu Wiktora Juszczenki na fałszerstwa podczas drugiej tury wyborów prezydenckich.
Nie jest wykluczone, ze sąd już dziś wyda orzeczenie o ważności wyników wyborów. Czterech członków Centralnej Komisji Wyborczej zeznało wczoraj, że CKW za wcześnie ogłosiła oficjalne wyniki, bez rozpatrzenia licznych skarg i zbadania nieprawidłowości. Podczas posiedzenia adwokaci premiera Wiktora Janukowycza kilkakrotnie próbowali odroczyć rozprawę. Sąd uchylał ich wnioski. Sugerował nawet, że prawnicy dostali polecenie przeciągania procedury. Niespodziewanie okazało się, że Janukowycz też złożył skargę i zażądał unieważnienia rezultatów głosowania na zachodniej Ukrainie. Obserwatorzy uważają, że to gra na czas.
Wczoraj premier Janukowycz odniósł poważną porażkę. Parlament przyjął postanowienie o wotum nieufności wobec jego gabinetu i o powołaniu rządu zaufania narodowego. Janukowicz odmówił podania się do dymisji, bo- jego zdaniem- parlament uległ presji politycznej, a decyzja o odwołaniu jest sprzeczna z prawem. Prawnicy tłumaczą jednak, że uchwała zobowiązuje prezydenta do zdymisjonowania rządu.
Lider ukraińskiej opozycji Wiktor Juszczenko zapowiedział wieczorem, że manifestacje na placu Niepodległości w Kijowie będą kontynuowane.
Dzisiaj rano jeden z przywódców bloku "Nasza Ukraina" Petr Poroszenko oświadczył, że zwolennicy Juszczenki odstąpią od blokady siedziby rządu, ale dopiero po opuszczeniu jej przez członków gabinetu Wiktora Janukowycza. Podkreślił, że rządu właściwie nie ma, został wczoraj zdymisjonowany przez parlament, a jeśli rząd odmawia odejścia, narusza prawo.