Sąd uznał, że zmiany dające prawo do głosowania w domu wyłącznie osobom o dużym stopniu niepełnosprawności powinny zostać natychmiast anulowane. Według sędziów naruszają one prawa wyborców.
Przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej Jarosław Dawidowicz powiedział, że komisja podporządkuje się zaleceniom sądu. Dodał, że anulowanie nowego przepisu i przeprowadzenie wyborów zgodnie ze starym zasadmi jest problemem czysto technicznym.Trzeba bowiem zawiadomić wszystkie komisje w kraju, że osoby chore i niepełnosprawne mają możliwość głosowania poza lokalami i ustalić, do kogo należy pojechać z urną.
Głosowanie za pomocą przenośnych urn, które wożono do domów wyborców, było jedną z metod manipulacji i fałszerstw podczas głosowania z 21 listopada. W obwodzie mikołajowskim obłożnie chora okazała się jedna trzecia wyborców. Dlatego parlament w zmienionej ordynacji nadał takie prawo tylko inwalidom pierwszej grupy.
Przewodniczący Sądu Konstytucyjnego Mykoła Seliwon zaznaczył, że sąd podważył tylko tę normę ordynacji. Pozostałe uznano za zgodne z Konstytucją. Jego zdaniem w ten sposób Sąd postawił kropkę nad i teraz nikt nie może powiedzieć, że przyszły prezydent został wybrany niekonstytucyjnie i nie ma mandatu do sprawowania urzędu.
Zmiany w ordynacji wyborczej zostały wprowadzone na początku grudnia, po masowych protestach opozycji przeciwko sfałszowaniu wyborów. Ich celem było ograniczenie możliwości ponownych manipulacji. Trybunał konstytucyjny przywrócił jednak stare przepisy. Przewidują one możliwość głosowania chorych w domu, jeśli zgłoszą oni taki zamiar nie później niż na 12 godzin przed wyborami, czyli dziś do 20-ej.