Szefowie trzech obecnych w Polsce operatorów GSM i Tomasz Szyszko, minister łączności zapomnieli już o wszystkich niesnaskach, jakie towarzyszyły procesowi przyznawania w Polsce licencji UMTS. Wczoraj, przynajmniej dla tych trzech firm nastąpił finał zmagań. Szef resortu podpisał i wręczył im koncesje 3G, a wszyscy operatorzy zapewnili, że w 2003 roku będą gotowi do uruchomienia usług w oparciu o nową technologię.
Pełnia szczęścia
- Cieszę się, że mimo dekoniunktury towarzyszącej w ostatnich tygodniach wyborom operatorów UMTS w Europie, w Polsce udało się nam rozstrzygnąć ten przetarg. Myślę, że będzie to z pożytkiem dla rynku i potencjalnych odbiorców - mówił Tomasz Szyszko, minister łączności.
Zapewnił też, że wpływy do budżetu wyniosą łącznie 2,6 mld EUR (ponad 10 mld zł). Ma razie zagwaratnowane jest1,96 mld EUR (7,53 mld zł), ale w 2002 roku ma nastąpić wybór czwartego operatora, który zapłaci dodatkowe 650 mln EUR (2,5 mld zł).
Operatorzy GSM też są zadowoleni z warunków, na jakich otrzymali licencje.
Zimny prysznic
Pewne jest jednak, że teraz wszyscy czekać będą na ruch Netii.
- 14 grudnia złożyliśmy wniosek o uznanie Netii jako strony toczącego się postępowania administracyjnego. W momencie kiedy tak się stanie, a minister nie ma wyboru, będziemy się domagać umorzenia postępowania, które ma skutkować rozszerzeniem licencji GSM o UMTS. Jeśli minister uzna nasze argumenty to oczekujemy powtórzenia przetargu UMTS w 2002. r. Jeśli jednak nie umorzyłby postępowania to złożyliśmy już wniosek o wydanie Netii licencji na warunkach nie gorszych od tych zaproponowanych operatorom GSM - mówiła kilka dni temu Jolanta Ciesielska, rzecznik Netii.
Wiadomo już jednak, że postępowanie administracyjne nie zostało umorzone.
- Za kilka dni złożymy - zgodnie z obowiązującymi procedurami - pismo do MŁ o ponowne rozpatrzenia naszego wniosku i wówczas minister będzie miał dwa tygodnie na odpowiedź - zapowiada Jolanta Ciesielska.
- Odpowiemy na wniosek Netii, ale już teraz mogę powiedzieć, że działaliśmy zgodnie z prawem, a więc próba zaskarżenia naszych decyzji nie ma uzasadnienia - zapewnia Tomasz Szyszko.
- W razie negatywnej odpowiedzi ministra, skierujemy tę sprawę do NSA, bo wierzymy w swoje racje i będziemy ich dochodzić. To sąd powinien rozstrzygnąć, czy minister działał zgodnie z prawem - twierdzi Jolanta Ciesielska.
Na rynku nieoficjalnie mówi się, że podobny wniosek do MŁ może złożyć co najmniej jeszcze jedna firma, która wykupiła dokumentację przetargową, a najczęściej wymienia się hiszpańską Telefonicę.
- Prawnicy firmy badają tę sprawę, choć na razie nie zapadła decyzja. Z jednej strony są przesłanki, które pozwalają na zaskarżenie decyzji resortu. Z drugiej, Hiszpanie myślą o powrocie na polski rynek i może nie będą chcieli wchodzić w ostry konflikt z regulatorem rynku telekomunikacyjnego - mówi osoba powiązana z Telefonicą.