Decyzja Waszyngtonu o zawieszeniu amerykańskiej pomocy wojskowej dla
Bułgarii została przyjęta w tym kraju z pewnym rozgoryczeniem. Powodem decyzji jest to, że Sofia nie zdecydowała się na podpisanie porozumienia dwustronnego z USA o wyłączeniu obywateli amerykańskich spod jurysdykcji Międzynarodowego
Trybunału Karnego.
Przedstawiciele władz w Sofii, które w okresie kryzysu irackiego zademonstrowały zdecydowanie proamerykańską postawę i do końca liczyły, że
administracja w Waszyngtonie zrobi dla Bułgarii wyjątek, w swoich wypowiedziach starają się nie okazywać rozczarowania.
Minister spraw zagranicznych Solomon Passy oznajmił, że stosunki bułgarsko-amerykańskie nie sprowadzają się jedynie do kwoty 20 milionów dolarów, a jego zastępca Lubomir Iwanow powiedział, że zawieszeniu ulega pomoc w wysokości nie 20, lecz 10 milionów dolarów i że część programów amerykańskiej pomocy wojskowej dla Bułgarii będzie kontynuowana.
Wiceminister Iwanow oznajmił również, że Bułgaria nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie zawarcia porozumienia dwustronnego z USA w sprawie Międzynarodowego Trybunału Karnego, że nadal poszukuje kompromisowej formuły i nie jest wykluczone, że w przyszłości takie porozumienie podpisze.
"Jesteśmy rozczarowani nie tyle decyzją Bułgarii, co wyjątkową presją ze strony Unii Europejskiej wywieraną na Bułgarię w tej kwestii" - powiedział niedawno ambasador USA w Sofii James Pardew (czyt. Pardju).