"Za wcześnie jeszcze na komentarze, trzeba zaczekać, co ustalą inspektorzy" - powiedział ambasador Stanów Zjednoczonych przy ONZ John Negroponte. Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer powiedział tylko, że amerykańskie władze analizują sytuację.
Ostrożne stanowisko Waszyngtonu wynika przede wszystkim z braku informacji. Na razie nie wiadomo bowiem, czy głowice były kiedykolwiek wypełnione substancjami chemicznymi i jak długo znajdowały się w składzie amunicji. Biały Dom nie może więc w tej chwili ogłosić, iż wczorajsze znalezisko jest dowodem na to, że Saddam Husajn stanowi wielkie zagrożenie dla świata. Gdyby bowiem okazało się, że głowice nigdy nie zawierały środków chemicznych, Stany Zjednoczone naraziłyby się na zarzut szukania jakiegokolwiek pretekstu do wojny. Amerykanie chcą uniknąć takiego oskarżenia, gdyż mają świadomość, że na świecie rośnie sprzeciw wobec operacji militarnej przeciwko Saddamowi Husajnowi.
